Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasze lektury
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Kultura / Nasze: lektury, filmy, muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23445
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:36, 15 Wrz 2020    Temat postu:

Przeczytałam wywiad Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:58, 25 Wrz 2020    Temat postu:

Dużo czasu poświęciłem ostatnio na przestudiowane Bruno Szultza, ale będąc w Ustce w pierwszej dekadzie września miałem dużo czasu na czytanie. Lało każdego dnia. W namiocie pod tytułem "Tania książka" kupiłem sobie, po ostrej przecenie, książeczkę Ireny A. Stanisławskiej pt. O Polsce, strachu i kobietach, Najsztub i Sumińska.. Książka jest zapisem kilkunastu rozmów na rożne tematy rozpisana na trzy głosy, każdy głos inną trzcionką. Najsztub mówi o swoim stosunku do świata i ludzi ze szczególnym wyróżnieniu swoich relacji z kobietami. Pani Sumińska doszukuje się analogii w świecie zwierząt a narratorka kieruje rozmowę na ciekawe tematy. W sumie literatura wakacyjna, zdecydowanie ciekawsza od kryminałów.
Szczególnie ubawiła mnie rozmowa o tym, jak oszukują zwierzęta. Nie tylko siebie wzajemnie. Również nas, ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23445
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:26, 25 Wrz 2020    Temat postu:

Ja bardzo lubię i wysoko cenię panią Dorotę Sumińską, mam jej książki o tym jak postępować z psem i z kotem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:22, 25 Wrz 2020    Temat postu:

Akurat o oszukiwaniu ludzi przez zwierzęta obejrzałam dziś po południu filmik na YT. Prym wiodą konie i psy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:32, 19 Gru 2020    Temat postu:

Ostanie miesiące poświęciłem na przeczytanie dużego cyklu opowiadań fantastyki różnego rodzaju, bo jest to konik mojego syna i ma potężny zbiór tego materiału. Co obiecałem to zrobiłem i koniec na tym. Kilka opowiadań było bardzo pomysłowo wykoncypowanych, ale większość to jednak grafomania.
Po tej akcji przeczytałem dwa tomy opowiadań Conan Doyle’a o sławnym detektywie. To ciekawsza literatura, bo przyniosła światu postać doskonale rozpoznawalną, bohatera seriali telewizyjnych i pierwowzór innych podobnych postaci.
Czym te opowiadania różnią się od innych, współczesnych mu i późniejszych? Moim zdaniem, koncepcją opowieści. Inni słynni detektywi są bowiem bohaterami powieści kryminalnych a Sherlock Holmes jest bohaterem baśni. W baśniach, nie mylić z bajkami, występują sytuacje, w których bohater ma wiedzę a priori, której w żaden sposób mieć nie może.
Dwaj niedobrzy bracia wyrzucają z domu najmłodszego, nieco opóźnionego w rozwoju, a on zabiera kota, worek i miotłę. W dalszej części opowieści baśniowej, kot załatwi mu wizytę u króla, do worka wsadzi wiedźmę, itd. Itp. Skąd miał wiedzieć, że worek jest niezbędny do odniesienia końcowego sukcesu? Nie wiadomo.
Według tego samego schematu działa Sherlock Holmes. Siedzi z dr Watsonem przy kominku ich wspólnego mieszkania przy Baker’s Street, kiedy kroki na schodach wieszczą przybycie klienta.
Klient wyłuszcza swój problem z najdrobniejszymi szczegółami. Dalsze dochodzenie detektywa zazwyczaj nie dokłada już żadnych nowych informacji. W normalnym kryminale, detektyw zdobywa coraz to nową wiedzę, problem ewoluuje, akcja porzuca dotychczasową ścieżkę, aby podążyć nową. S.H. takich zmian nie potrzebuje. Na podstawie tego, co już wie, drogą obserwacji drobiazgów, dochodzi do zaskakującego (lub nie) rozwiązania.
Z całego cyklu opowiadań widać trudność, z jaką autor wymyślał nowe zagadki, Niektóre są bardzo wydumane. Opowieści Conan Doyle’a, choć dość nierówne, należą do światowej literatury. Sherlock Holmes jest postacią bajkową, ale powszechnie znaną i utyskiwanie jakiegoś tetryka niczego nie zmieni.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:05, 19 Gru 2020    Temat postu:

Opowieści Conan Doyle'a to faktycznie klasyka, choć może dziś już trochę zalatująca stęchlizną.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23445
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:19, 19 Gru 2020    Temat postu:

Ja lubię Sherlocka Holmesa i Herkulesa Poirota, choć także trąci myszką Smile.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 8503
Przeczytał: 7 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:27, 19 Gru 2020    Temat postu:

multilatek napisał:
Według tego samego schematu działa Sherlock Holmes. Siedzi z dr Watsonem przy kominku ich wspólnego mieszkania przy Baker’s Street, kiedy kroki na schodach wieszczą przybycie klienta...

I tu zaczyna się coś, co autor nazywa DEDUKCJĄ... Very Happy

Detektyw wyciąga wnioski z każdego detalu czy zachowania owego klienta. Rzut oka na zabłocone buty wyjaśnia z jakiej dzielnicy Londynu przybywa (znajomość gleby w różnych miejscach). Rysy na tychże butach pozwalają wyciągnąć wniosek o niedbałej służbie, która w ten sposób niszczy obuwie przy jego oczyszczaniu. Dystyngowane maniery pozwalają poznać nawet zamaskowanego króla. Dedukcja z XIX wieku jest dzisiaj powszechnie stosowana (aczkolwiek pod nazwą wielowariantywności) do przewidywania zachowania komputerów przy nieoczekiwanych sytuacjach (jak sławne dzielenie przez zero). Poza tym Sherlock Holmes korzysta z ogromnej bazy danych. Od londyńskiej policji po bandę uliczników, która potrafi dotrzeć tam, gdzie nie może policjant. Każde opowiadanie Conan Doyla'a kończy się precyzyjnym zamknięciem tematu (zwykle detektyw tłumaczy swoje rozumowanie dr Watsonowi). Dlatego lubię czytać powieści i opowiadania o tej znanej londyńskiej parze Holmes-Watson. Czasy i warunki były inne niż dzisiaj, ale w zachowaniach ludzkich zmiany większej nie ma.

Rozum w służbie walki z przestępczością jest jednak bardziej skuteczny od polskich policyjnych pał teleskopowych, które preferuje PiS... Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:22, 19 Gru 2020    Temat postu:

O, ja także lubię. Nawet oglądam czasami serial z Holmsem lub Poirotem, ale nie pamiętam na jakim kanale.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:23, 08 Sty 2021    Temat postu:

Wracam do szukania po półkach. Franciszek Busch Parmenion .
Parmenion to najważniejszy dowódca wojsk macedońskich w czasach Filipa II i Aleksandra. Książka oparta na wielu źródłach jest dobrym przypomnieniem historii wieku czwartego p.n.e. Wiek piąty jest na ogół pamiętany. Zapytani o cokolwiek tyczące historii Aten odpowiemy jakimś faktem z wieku piątego. Wiek czwarty to już dla Ateńczyków czas smutny. Po bitwie pod Cheroneą(339) dostali się pod hegemonię Macedonii i, choć traktowani z szacunkiem i łagodnie burzą się i knują przeciwko wymuszonemu udziałowi w Związku Korynckim. Zobowiązuje ich ten udział do świadczenia wsparcia wojskowego głównie w wojnach Aleksandra. Tekst jest fabularyzowaną relacją historyczną z czasów, kiedy ambicje jednego człowieka mogły wywrócić porządek połowy ówczesnego świata. Przy okazji Parmeniona przeczytałem także wydany przez MON opis bitwy pod Gaugamelą, jednej z najsławniejszych bitew starożytności, autorstwa płk. Dąbrowy, która, jak się okazało, jest materiałem do studiów nad strategią wodzów we współczesnych akademiach wojskowych. Pewną ciekawostką jest dokładne datowanie tej bitwy, 1 października 331 p.n.e. Pomocne okazało się zaćmienie księżyca opisane przez starożytnych.
Parmenion całe życie poświęcił Filipowi i Aleksandrowi. W wojnach Aleksandra poległo jego trzech synów a w końcu i on sam, niesłusznie oskarżony o udział w spisku na życie Aleksandra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:15, 20 Sty 2021    Temat postu:

Michał Rusinek -Zero zahamowań . Książeczka poświęcona tekstom piosenek. Oczywiście tych wybranych. Najgłośniejszych i lubianych. Jako, że piosenek nie słucham, bo nie czuję takiej potrzeby, to i treść wyśpiewywana w nich jest mi całkowicie obca. Mogę więc poznać ich urok i wdzięk już po analizie fachowca. Jak należało przewidywać, teksty piosenek to prawdziwa katastrofa językowa. Błędów gramatycznych, stylistycznych, logicznych i wszystkich innych jest w nich mnóstwo. Nie przeszkadza to wcale w ich życzliwym odbiorze przez wdzięcznych słuchaczy. Przecież po to są, żeby dawać ludziom szczęście.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:37, 22 Sty 2021    Temat postu:

W cyklu Fantastyka przebrnąłem przez dzieło Jacka Dukaja Imperium chmur. Jacek Dukaj to ważna postać dla miłośników fantastyki. Jego książki są drogie. Wychodzą zawsze w twardych okładkach. Są pięknie ilustrowane. Opatrzone recenzjami wyrażającymi podziw i zachwyt.
Nie inaczej jest w przypadku Imperium chmur. Czytałem ją uważnie. Autor poświęcił dużo pracy aby nasycić opowieść mnóstwem informacji o Japonii, bo o ten kraj tu chodzi. Jest więc mnóstwo wyrażeń japońskich na określenie tego co japońskie, ale i różne inne też. Gubiłem się w tych makaronizmach.
Opowieść należy do fantastyki, więc nie ma oparcia w faktach istniejących równolegle do opowiadania. To czyni pewną trudność. Napotkawszy wzmiankę o znanym wydarzeniu szukamy instynktownie wydarzeń następujących lub równoległych, a tych może nie być. Są za to jakieś inne, niepewne.
Powieść toczy się pod koniec dziewiętnastego wieku w Japonii, epoce zmierzchu samurajów. Postacią centralną jest córka ostatniego samuraja i to jej oczami patrzymy na wydarzenia jakie rozgrywają się po przybyciu do Japonii, z Kraju Którego nie Ma, sędziwego obcokrajowca, Stanisława Wokulskiego. Towarzyszy mu tajemniczy profesor Geist i bogaty Schuman. Ta trójka przybyszów przywozi epokowy wynalazek, metal lżejszy od powietrza. Ten wynalazek uczyni z Japonii potęgę militarną, bowiem budowane w Japonii aerostaty dają jej druzgocącą przewagę na wszystkich frontach.
Pomysł jest ryzykowny. Autor kilka razy zapędza się w opisy, z których musi wycofywać się w jakieś dziwne skojarzenia. Opisuje np hutę, która wytapia superlekki metal i pewnym momencie musi powiedzieć, że wytop będzie płynął po suficie a nie po podłożu. Po stwierdzeniu tego faktu ucieka w opisy dziwnych kształtów powietrznych krążowników, z czego też musi się wycofać w zawiłości dyplomacji japońsko rosyjskiej. Podobnie rzecz się ma kiedy wdaje się w szczegóły uzbrojenia aerostatów. Super lekkie pociski mają po wystrzeleniu zerowy pęd. Mają bowiem prędkość, ale nie mają masy. Tym jednak autor zupełnie się przejmuje. Zgódźmy się, że poecie wszystko wolno i dzięki Wokulskiemu i Geistowi Japonia stała się potęgą. Przywróciła wolność ojczyźnie Wokulskiego a Kiyoko dożyje późnego wieku i zamilknie nie zdradzając całej historii, którą poznała dokładnie jako tłumaczka.
Nie będę fanem fantastyki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 8503
Przeczytał: 7 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:40, 24 Sty 2021    Temat postu:

multilatek napisał:
Nie będę fanem fantastyki.

A szkoda... Very Happy

Fantastyka - jak każda sztuka - obejmuje twórczość od tandety do geniuszu. Podobnie jest z malarstwem, gdzie lokalny pacykarz nie ma szans w zestawieniu z Leonardo da Vinci czy z Sandro Botticellim. Dlatego radykalne chwalenie lub potępianie danej dziedziny twórczości przywodzi na myśl niejakiego Ziobro z PiS, dla którego wszyscy sędziowie są złodziejami bo jeden ukradł w sklepie kiełbasę czy część do wiertarki, a niejaka Julia Przyłębska z TK widocznie jeszcze nie zdążyła ukraść niczego, gdyż jest nadal tylko "dublerką", a nie żadną rasową sędziną z kasty kradnącej i trzymającej złoto zakopane w ogródkach (taki jest przekaz partyjnych dla polskiej ciemnoty). Osobiście cenię sobie fantastykę wysokich lotów (Martin, Lem, Aldis czy Kapp).

Z tego "akwarium" trzeba jednak wybrać sobie wyłącznie rybki, a wodę wylewać... Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:56, 27 Sty 2021    Temat postu:

Można bez większego ryzyka powiedzieć, że fantazjowanie jest w literaturze sprawą powszechną. Przecież beletrystyka, to fikcja literacka. Jest fikcją akcja Ulissesa czy dzieł Prousta a przecież to kanony literatury. Fantastyka to jednak coś więcej. Tu autor nie czuje ograniczeń. Można napisać Bajki robotów i będzie to arcydzieło w swoim gatunku. Jednak z definicji literatury fantastycznej korzystają autorzy których fantazja ponosi w rejony, których ja już nie trawię. Nie widzę potrzeby czytania opowiadań o śledztwie prowadzonym przez czarownika w sprawie zabójstwa wiedźmy przez mnicha z jakiegoś zakonu o trudnej do wymówienia nazwie.
Nie starczy mi życia na przeczytania tego, co czytam bez wahania, więc fantastykę pozostawiam miłośnikom, których przecież nie brakuje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Czw 12:06, 28 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 8503
Przeczytał: 7 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:07, 27 Sty 2021    Temat postu:

multilatek napisał:
Jednak z definicji literatury fantastycznej korzystają autorzy których fantazja ponosi w rejony, których ja już nie trawię...

Osobiście wysoko cenię sobie fantastykę naukową... Very Happy

Z angielskiego zwaną także 'science-fiction'. Natomiast mało mnie ciekawi kategoria 'fantasy', gdzie różnica między beletrystyką a bajkopisarstwem praktycznie się zaciera. Natomiast właśnie 'science-fiction' kieruje myśli w nowe obszary, których odkrywanie na bazie znanych i jeszcze nieznanych praw fizyki jest pasjonujące. Np. w powieści Colina Kappa "Formy Chaosu" pojawia się przypadek anihilacji całej planety - coś w rodzaju uderzenia w Ziemię identycznego masowo obiektu z antymaterii. Pozostaje błysk - zamiana masy na energię (E=mc2) - i pustka. Podobnie jest z czasem. Zainteresowała mnie hipoteza, że przed Wielkim Wybuchem czasu nie było wcale. Pojawił się on dopiero wraz z przestrzenią (jako czasoprzestrzeń) i płynie sobie z prędkością światła do dzisiaj. Wyjaśnia to zjawisko dylatacji czasu przy prędkościach podświetlnych (paradoks bliźniaków). Zarazem powracają stare prawa dynamiki Newtona w odniesieniu do czasu:

1 - Jeżeli na czas nie działa żaden czynnik to płynie on ze stałą prędkością (c).
2 - Jeżeli na czas działa stały czynnik to przyspiesza on (lub zwalnia).
3 - Jeżeli jakiś czynnik działa na czas to czas działa identycznie na ten czynnik lecz przeciwnie (akcja-reakcja).

Oczywiście dzisiaj nie znamy jeszcze tego czynnika, który może oddziaływać na czas. Ale sił czy przyspieszeń ewolucja też nie znała, a jednak możemy poruszać się w przestrzeni ziemskiej i to we wszystkich środowiskach (powierzchnia, woda, powietrze). Dlatego gdyby ktoś mnie spytał czy dopuszczam podróże w czasie to przytaknę.

Może za kilka wieków nikt się ze mnie nie będzie śmiał? Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:58, 28 Sty 2021    Temat postu:

A teraz na poważnie. Anne Appelbaum - Zmierzch demokracji.
Wydana kilka miesięcy temu. Zaczyna się wspomnieniem obchodów nocy sylwestrowej na przełomie wieków, kończy Sylwestrem 2020/21. To dwudziestolecie, to epoka. Pojawienie się zjawiska odchodzenia od demokracji. Analiza tego zjawiska nie jest prosta. Pojawiają się predyspozycje autorytarne czasem definiowane jako efekt ograniczonych horyzontów lub czasem jako prostoduszność. Ludziom zaczyna przeszkadzać złożoność demokracji. Nie lubią podziałów. Wolą jedność. Złości ich nagły szturm różnorodnych doświadczeń i poglądów. . Napływ uchodźców, możliwość bezpośredniej wypowiedzi w sieci ludzi sprzeciwiających się temu zjawisku. Narastające "strumienie kłamstw" budzą obawy i sprzeciw. Zwolenników zyskują proste rozwiązania a tu procedury demokratyczne są mało efektywne.
To tylko część sprawy. Trudno jest krótko opowiedzieć tę mądrą i bardzo aktualną rozprawę. Polecam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:21, 07 Kwi 2021    Temat postu:

Minęło trochę czasu. Spędziłem je na powtórkach z lektur. Ostatnią był Pamiętnik tatusia Muminka. Jakież to urocze. Fantastyczne pomysły zaniedbujące nieistotne szczegóły. Wiercipiętek mieszka w puszce po kawie. Robi w niej straszny hałas, kiedy czegoś szuka. Córka Mimbli myje resztę dzieci swojej rodzicielki pod pompą. Tatuś Muminka myśli o swoich talentach, których nie może się doszukać. Fredrikson dostaje posadę nadwornego wynalazcy u Autokraty. Nieważny jest czas, jakieś wymiary i rozmiary. Świat trolli jest wolny od ograniczeń. Jak to pięknie jest być szczęśliwym dzieckiem.
Ostatnia pozycja to Grahama Greena Trąd. Niedługa opowieść o dwóch plagach trapiących biednych ludzi. Jedną z nich jest straszna choroba, drugą fanatyzm religijny. W afrykańskiej głuszy Belgijskiego Konga, czego można się tylko domyślać, katolicki zakon prowadzi szpital dla trędowatych. Zakon zatrudnia lekarza, ateistę. Umiarkowana religijność zakonników pozwala na spokojną pracę szpitala. Sytuacja komplikuje się z przybyciem bardzo znanego architekta, który zamierza uciec od świata i ukryć się w afrykańskiej głuszy. Ów architekt zaprojektował kiedyś bardzo podziwianą katedrę i nie może uwolnić się od natrętnego uwielbienia fanatycznego producenta oleju palmowego. Młoda żona producenta oleju zakochuje się w architekcie, co staje się przyczyną tragicznego zakończenia historii. Pacjenci szpitala, to mieszkańcy okolicznych wiosek. Wszyscy czarni, są nieistotnym tłem. Pierwszy plan to spokojni i umiarkowanie wierzący zakonnicy i fanatyczny katolik wychowujący młodą żonę w twardej regule sakramentalnego małżeństwa. Duża literatura.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 8503
Przeczytał: 7 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:44, 07 Kwi 2021    Temat postu:

multilatek napisał:
Minęło trochę czasu. Spędziłem je na powtórkach z lektur...

Ja również wróciłem do powtórek... Very Happy

Jako emeryt w pandemii mam czasu pod dostatkiem. W dodatku posiadanie czytnika e-booków pozwala na świadomy wybór lektur, a nie tylko do czytania "co popadnie i co do rąk wpadnie". Jako zwolennik powieści sensacyjnych, kryminalnych, fantastyki naukowej czy wreszcie literatury naukowej daruję sobie różne wspomnienia, pamiętniki, analizy historyczne czy tematy, które są manipulowane politycznie (jak współczesna historia Polski). W dodatku dostęp do WSZYSTKICH książek w sieci (nieraz nielegalny) pozwala na czytanie niejako "autorami" i to w dodatku w kolejności chronologicznej powstawania poszczególnych tytułów. Dlatego można od razu poznać, który autor jest jak dobre wino i im jest starszy tym jest doskonalszy w twórczości. Mnie zachwyciła Anna Kłodzińska z serią kryminałów milicyjnych o por./mjr Szczęsnym, potem Zygmunt Zeydler-Zborowski z kpt./mjr Downarem. Aktualnie jest "w czytaniu" siódma z ośmiu powieści Joe Alexa (pseudonim Macieja Słomczyńskiego). A potem może Agatha Christie? To już będzie wyzwanie, gdyż mam ściągnięte wszystkie 96 jej powieści i ostatnio doszedłem do połowy.

Ale to plany na aktualną wiosnę... Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:53, 04 Maj 2021    Temat postu:

Issac Bashevis Singer Spuścizna. Książka wydana w 1960 r. w języku angielskim. Przetłumaczona na polski i wydana w 1971. Autor urodził się w 1904 w Radzyminie, w rodzinie rabina. W latach 1923 - 1933 pracował w warszawskim czasopiśmie Literatische Bletter. Przekładał dzieła literatury światowej na jidysz. Jest autorem Sztukmistrza z Lublina i opowieści o Tewie mleczarzu.
Jego powieści Spuścizna to historia kilkunastu osób żyjących w końcu dziewiętnastego wieku w Warszawie. Ich losy plączą się w sposób spotykany w każdej literaturze. Żyją, wychowują dzieci, mają szczęście lub go nie mają. Popełniają błędy, ratują się z kłopotów lub popadają w nędzę. Kochają, zdradzają, chorują, umierają. Niby zwykłe życie a jednak cały czas czujemy, że to życie jest jakieś inne. Że nie chodzi tu o opowieść o kilku warszawskich Żydach.
To jest opowieść o tym, jak to jest być Żydem. Nieważne, czy w Warszawie czy Nowym Yorku, bo i tam wiodą losy bohaterów. Wśród bohaterów powieści mamy wszystkie sposoby na bycie Żydem. Można być chasydem. Studiować Torę nie poświęcając wiele uwagi innym sprawom. Można być Żydem spełniającym religijne powinności, ale bez większego zaangażowania. Dochowywać tradycji. Można być Żydem oświeconym, to najczęściej inteligencja. Lekarz ma wielkie opory przed poddaniem obrzezaniu kilkudniowego niemowlęcia. Nie rozumie jak można ulegać presji barbarzyńskich obyczajów nomadów sprzed tysięcy lat. Widzi, że to chrześcijanie wymyślili kolej i elektryczność i maszyny. Żydzi tylko czekają na Mesjasza. Przy żydostwie trzyma go jednak przynależność do gminy, która zawsze pamięta o swoich i niesie pomoc w potrzebie. Największym wrogiem gminy jest przechrzta. Jest gorszy od goja.
Żydzi są prześladowani. W warszawskich szkołach dokucza się żydowskim dzieciom. Sąsiedzi nazywają ich parchami, żydłakami, zdarzają się ataki i przemoc. Policja tego nie widzi i nie reaguje. Rodzi się pragnienie ucieczki. Do Palestyny, do Ameryki. Tam nie jest lekko, bo w Ameryce spotyka ich ciężka praca za marne grosze, ale nikomu nie przeszkadza, że są Żydami. W Palestynie jest nie lepiej. Praca na roli, ciągle w gromadzie i wspólnocie kibucu. Oświecony Żyd, lekarz psychiatra, decyduje o tym, że, kiedy jego starszy syn wyjechał do Palestyny, młodszy zostanie chasydem i oddaje go do chederu, żydowskiej szkoły religijnej dla chłopców. W obliczu piętrzących się problemów wraca na łono religii.
Autor jest Żydem. Urodził się jako obywatel Polski. Mieszkał w Warszawie. Pisał po polsku. Mieszkając w Ameryce, myślami jest w Polsce. Jego bohaterowie mają polskie lub żydowskie nazwiska, mieszkają w warszawskich kamienicach a autor opisuje dokładnie miejsca ich spotkań, w kawiarniach, na rogach ulic, w bramach.
Nagrodę Nobla w 1978 r. odbiera, jako obywatel USA. Polska nie chce go znać, choć lubi się chełpić międzynawowymi sukcesami. To przecież Żyd.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Śro 7:12, 05 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:55, 14 Maj 2021    Temat postu:

Andrzej Brycht, Dancing w kwaterze Hitlera. Zabytek. Napisany w 1965, wydany w 1971. Przeczytałem, bo wypada to znać. Nakręcono nawet film, który fragmentami obejrzałem na Youtubie. Takich książek przeczytałem już kilka. Pisał Bratny, pisał Żukrowski, pisał Andrzejewski, pisali jeszcze inni. Lata sześćdziesiąte, to czas, kiedy w sile wieku byli ludzie, którzy przeżyli wojnę. Przeżyli ją na różne sposoby. Niektórym się udało. Przesiedzieli gdzieś po wiochach, Zadekowali się po młynach, lokalnych urzędach i przetrwali. Siostra mojego ojca pracowała na wiejskiej poczcie koło Buska. Byli jednak tacy, którzy przeżywali okupację ciężko. Wszyscy wyszli z wojny okaleczeni i właściwie cały główny nurt literatury powojennej jest im poświęcony. Bratny pisze o młodym człowieku, który czuje się pokrzywdzony. Jest wściekły na młodych, bogatych, rozbijających się po Mazurach zagranicznym samochodami (mój boże, co to były za luksusy?), kiedy on podróżuje rowerem. Jest oczywiście dziewczyna, też na rowerze, która wiedzie go na pokuszenie, ale on jest całkowicie rozbity opowieścią przewodnika po kwaterze Hitlera w Kętrzynie o wojennych zbrodniach. Jego nienawiść skupia się na szpakowatym Niemcu wędrującym po Mazurach luksusowym mercedesem. Drogi młodych kilka razy przecinają się z jego trasą aż spędzają noc w tym samym hotelu. Dowiadują się w końcu, że ów Niemiec dostał się do obozu za nieprawomyślność i był świadkiem potwornych rzeczy, w których musiał uczestniczyć. Kopał groby, rozbierał zabitych, palił zwłoki. To właśnie ów anonimowy Niemiec zdobywa dziewczynę, ona widzi w nim mężczyznę. Młodzieniec pozwala dziewczynie odjechać. Ona odjeżdża nie oglądając się za siebie. Napisano takich historii mnóstwo. Albo przypominano niemieckie zbrodnie, albo opisywano losy walczących, albo rozpamiętywano psychiczne rany świadków zbrodni. Już pierwsze pokolenie powojenne wiedziało o tym mało a współczesna młodzież zupełnie się tym nie emocjonuje. To już dawne dzieje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:04, 14 Cze 2021    Temat postu:

Aleksander Puszkin Opowiadania. Jak wiadomo, Puszkin był nie tylko poetą. Pisywał również prozę i jego zazwyczaj krótkie opowiadania były cenione. Dama pikowa stała się podstawą libretta opery Czajkowskiego. Borys Godunow posłużył za podstawę libretta opery Musorgskiego pod tym samym tytułem. Polska telewizja zrealizowała nowelę filmową pt., Wystrzał z Ignacym Gogolewskim w roli głównej. Podobnie, jak w poemacie, Jewgienij Oniegin można w tych opowiadaniach podziwiać doskonałość obserwacji ludzkiej psychiki targanej namiętnościami: żądzą zemsty, bogactwa czy żalowi za zmarnowanym życiem.
Mam teraz w czytaniu dwa wielkie dzieła, jedno poświęcone analizie przyczyn Powstania Warszawskiego, drugie, to rozmowa Adama Michnika z Ks. Tischnerem. Oba dzieła potężne. Trochę to jeszcze potrwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Pon 22:08, 14 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:36, 17 Lip 2021    Temat postu:

Leon Gomolicki Erotyk. Książka z gatunku prozy poetyckiej. Motywem przewodnim są metamorfozy. Na początek znaczenie słowa tytułowego. Erotyki to w najdawniejszych tekstach klasycznych Greków opowieści w stylu milezyjskim. Komicznie skomplikowane lub rubaszne. Z biegiem czasu uległy przekształceniu w historie z wątkiem miłosnym. Pojmowanie coraz to nowej rzeczywistości autor demonstruje jako coraz to inna osoba. Jest rzymskim legionistą, ateńskim niewolnikiem. Jest czarnym niewolnikiem w dziewiętnastowiecznej Ameryce, jest żołnierzem drugiej wojny. Wraca do Warszawy po powstaniu na ruiny swego domu. Obserwuje też życie innych ludzi. Młodego małżeństwa na ich drodze do rozwodu. Analizuje argumenty stron i wydaje orzeczenie o winie. Wszystko jest opowiedziane w tonie zadumy nad istotą ludzkiego bytowania, trudu istnienia w ciągłym zmaganiu z nieuchronnym. Zaczynam od początku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 8503
Przeczytał: 7 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:22, 18 Lip 2021    Temat postu:

multilatek napisał:
Zaczynam od początku...

Cenna cecha, Multilatku... Very Happy

Miałem podobnie przy czytanie wszystkich powieści Agathy Christie. Kilkanaście lat temu czytałem jej powieści i opowiadania chronologicznie, tj. według roku wydania. Doszedłem w ten sposób do połowy jej twórczości i nieco się pogubiłem, kończąc zamiar doczytania całości do końca. Tegoroczna wiosna i lato spowodowały powrót do tej autorki z drobną modernizacją. Ponieważ Agatha Christie lubiła nieco mieszać swoich głównych bohaterów (Herkules Poirot, Jane Marple, Tommy i Tuppence Beresford czy inni detektywi) tym razem postanowiłem do kryterium chronologicznego dodać głównego bohatera. W sieci znalazłem wykaz wszystkich powieści autorki z Herkulesem Poirotem i teraz czytam wg tej reguły. Okazało się to znacznie ciekawsze gdyż Agatha Christie kontynuuje niejako wątki, wraca wspomnieniami do dawnych spraw (bez ich relacjonowania, co czytelnika nieznającego tych powieści i opowiadań pozostawia uboższego o ich treść). Ta metoda poznawania twórczości sławnej autorki okazała się rewelacyjna. Przypomina to niejako serial telewizyjny, gdzie wyrywkowe oglądanie jest niekiedy zupełnie niezrozumiałe bez wiedzy o poprzednich odcinkach. Jestem aktualnie w roku pańskim 1963 i do końca pozostały mi cztery powieści i kilkanaście opowiadań (zebranych w zbiorach). I nadal bawi mnie i ciekawi ta literacka postać belgijskiego detektywa. Oczywiście za kilkanaście dni przejdę zapewne do serii powieści z Jane Marple i innych bohaterów Agathy Christie.

Owe kilkanaście godzin dziennie zyskane na emeryturze (8 godzin pracy + 3 godziny dojazdu) dużo dają... Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:42, 27 Sie 2021    Temat postu:

Michał Bułhakow, Notatki na mankietach.
Wydany w roku 1984 zbiór kilkudziesięciu opowiadań różnej długości, różnego rodzaju, stylu, nastroju. Zarówno czas, kiedy powstały, jak i czas kiedy je wydano odciska na nich swoiste piętno. Pisał je Bułhakow w latach 1921 – 24. Był to czas całkowitej katastrofy ekonomicznej początków komunizmu i wprowadzonej przez Lenina tzw Nowej gospodarki ekonomicznej (NEP). Była to okresowa przerwa w upaństwawianiu całej gospodarki, które doprowadziło do kryzysu i głodu.
Pisze o tym Bułhakow lekko i żartobliwie, bo jakżeby mógł inaczej. Z krótkich, niby zabawnych opowiadań wyziera rozpacz i strach przed przyszłością. Zatrudniony w Zarządzie Literatury (sic) ma angażować najwybitniejszych pisarzy do wymyślania haseł propagandowych. Pieniądze dostaną tylko autorzy haseł aprobowanych przez tajemniczą „górę”, której nikt nie zna i o nią nie pyta. Inny bohater opowiadania pracujący w kombinacie zapałczanym otrzymuje wypłatę w produktach kombinatu, zapałkach. Nie jest w stanie ich sprzedać na chleb, bo zapałki się nie palą. Komuś ukradziono dokumenty. Ma z tym problem, bo musi uzyskać zaświadczenie od Komitetu blokowego. To lokatorzy wyznaczeni przez władzę do nadzorowania mieszkańców kamienicy. Dostaje kartkę z okrągłą pieczątką. Początkowo cieszy go ta pieczęć, ale po czasie przychodzi refleksja. Kogoś zastrzelono dlatego, że miał przy sobie jakiś dokument z okrągłą pieczątką. Kontrolujący, to często niepiśmienni żołnierze. W Moskwie nie ma mieszkań a przybywa mieszkańców. Do mieszkań lekarzy, naukowców, nauczycieli akademickich posiadających większe mieszkania komitety blokowe dosiedlają nowych lokatorów, którzy przegradzają pokój kawałkiem tkaniny i mieszkają z dziećmi, dziadkami i całym inwentarzem. Są ludzie, którzy na całe życie dostają kąt z łóżkiem, walizką pod łóżkiem i tak żyją chwaląc władzę za możliwość życia w stolicy.
Za zbyt długie przesiadywanie przy zapalonych światłach, przyjmowanie gości lub rozmowy jest się upominanym przez sąsiadów. Komitet zasięga języka o takich mieszkańcach. Powszechne są skargi do komitetu. Trwogę powodują odgłosy nieznanych kroków na korytarzach. Może po kogoś przyszli?
To tylko tło opowiadań. Uwagi na marginesie. Akcja wszystkich opowiadań dzieje się zimą. Wszyscy brodzą w śnieżnym błocie, lub marzną w cienkich paletkach. Czekają na wypłaty, które często się spóźniają. Ludzie sprzedają wtedy wszystko co się da. Na przykład, prześcieradło, albo koszulę, jeśli mają dwie. A opowiadania są śmieszne. Ktoś nie może załatwić sprawy zwolnienia z pracy. Lekarz natrafia na ciężki przypadek błonicy u dziecka a brak mu doświadczenia. Młody człowiek ma zadanie doprowadzić młodszego brata przed oblicze starej matki, ale młodzieniec ginie w bitwie z innymi. Nie wiemy czy z bolszewikami, czy tymi drugimi. To jakoś mniej ważne.
Sądzę, że zarówno autor, jak i tłumacze, Andrzej Drawicz, Ałła Sarachanowa i inni, byli świadomi tego, że ich praca trafi do czytelnika właściwie odczytana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:19, 06 Wrz 2021    Temat postu:

Jak widać zostałem już sam. Stare samce często bywają samotne, więc nic mnie nie dziwi i kontynuuję.

Marian Brandys, „Z Panem Biegankiem w Abisynii”.
Książka wydana w 1969 r. Marian Brandys, jako reporter niejasno przedstawionego wydawnictwa bawi w Egipcie w towarzystwie Pawła, pracownika jakiegoś PHZetu (Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego) uparcie zabiegającego o dewizy. Towarzyszy mu referent niewyraźnej instytucji, Pan Bieganek. Po zakończeniu interesów w Egipcie, Paweł z PHZ wybiera się do Abisynii i załatwia sobie znanym metodami akredytację autora na tę wyprawę. Do kompletu dołącza Pan Bieganek, w celach urlopowych. Tyle wstępu. Dalej, to już opisy Abisynii z roku 1963. Dziś nie ma już tej Abisynii, ani PHZetów, choć może dziwni mocodawcy podróżników jeszcze by się znaleźli.
Abisynią rządzi Neguse Negest, Król Królów, Zdobywczy Lew z Plemienia Judy, i Wybraniec Boga, Jego Cesarska Mość Hajle Sellasje Pierwszy. Kapuściński w swojej książce „Cesarz” opowiedział dokładnie jak potoczyły się jego losy. Tu jest władcą, który, dzięki przypadkowi, ukazał się autorowi ma ulicy Adis Abeby. Oto w momencie kiedy Rolls Toys Cesarza mijał grupę gapiów, z tłumu wyrwał się nagle starzec wywijający zwojem papieru i wykrzykujący słowa kluczowe, informujące o zamiarze wręczenia cesarzowi petycji. Kawalkada zatrzymała się i cesarz nakazał motocykliście odebrać petycję od starca i wręczyć ją sobie, co też uczyniono i kawalkada pojechała dalej. Pan Bieganek służy za informatora w sprawach, których nie można było zobaczyć na własne oczy. O innych ciekawostkach można już było dowiedzieć się z obserwacji, np. o uporczywych opadach w porze deszczowej, które odbierają chęć do życia, o gajach eukaliptusowych otaczających Adis Abebę, które czynią powietrze w stolicy orzeźwiające. Cała Abisynia jest przedstawiona jako kraj niebywale zacofany i biedny. Zabudowany byle jak. 500 km kolej pokonuje w 36 godzin. Religią dominującą jest katolicyzm, co zupełnie wystarcza jako wyjaśnienie zacofania. Biskupi uczestniczyli w cudownych seansach ujawniających sprawców przestępstw. Polegały one na upojeniu oparami alkoholu młodego człowieka, który, pod wpływem ducha świętego, wybierał winnego spośród przedstawionych im podejrzanych. Metodę zaniechano po skompromitowaniu jej na rozkaz cesarza. Stosowano jednak nadal metodę z udziałem czarownika. Autor był świadkiem takiej rozprawy i podziwiał jej skuteczność. Winny przyznał się po próbie połknięcia kuleczki z wody i mąki.
Zacofana Abisynia jest często przyrównywana do ówczesnej Polski. Pamiętam dobrze tamten czas. Nie było wesoło. Jedyny spotkany w Abisynii Polak nie ma ochoty wracać do kraju.
Typowa relacja z podróży. Dziś wystarczy włączyć telewizor. Dopóki jest Discovery.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Wto 11:30, 07 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:11, 09 Wrz 2021    Temat postu:

Zdzisław S. Pietras, MIESZKO II 990-1034
Historia początków polskiego państwa jest niedokładna. Oparta na kronice niemieckiego mnicha Thietmara przedstawia niemiecki punkt widzenia spraw polskich. Innych źródeł brak. Z panowania Bolesława Chrobrego zachowały się tylko dwa imiona i wątpliwym jest kim byli ich nosiciele. Uporczywe badania i analizy dalszych źródeł pozwalają jednak na skompletowanie przybliżonego obrazu dziejów pierwszych Piastów. Po trosze w związku z dziejami kościoła na ziemiach dzisiejszej Polski. Książka jest relacją z życia Mieszka II od lat dziecięcych po tragiczną śmierć. Wiadomo, że popadł w chorobę psychiczną a szczegóły jego zgonu są niejasne.
Historia wyniesiona ze szkoły jest pobieżna. Trochę dat, jakieś bitwy, przyłączone bądź stracone dzielnice i kolejny władca. Daniny dla kościoła, budowa zamku lub jakiś pożar i następne sto lat. Dokładne śledzenie wydarzeń, ich motywacja, to już zadanie literatury. Z tej właśnie książki dowiedziałem się dlaczego w Poznaniu nie ma śladów po królewskich grobach Mieszka i Bolesława. Zniszczyli je Czesi podczas najazdu w 1039 r. paląc jednocześnie gnieźnieńską katedrę i zabierając trumnę św. Wojciecha.
Kiedy biorę dziś do ręki piękne zaszyty dla dzisiejszej młodzieży szkolnej, to ogarnia mnie smutek, że już nie pójdę do szkoły i nikt nie będzie mi poprawiał błędów i pomagał zrozumieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:20, 01 Paź 2021    Temat postu:

Michał Krzymowski, "Kaczyński cała prawda. Podtytuł: władza, kobiety, samotność. Beznamiętna opowieść o największym draniu przełomu wieków. Dzieciństwo, rodzice, kolejne mieszkania. Bliźniaki wielbiące matkę i zachowujący dziwny dystans do ojca. Ojciec był daleki od zachwytu nad potomkami. Nie było w rodzinie waśni, ale był chłód. Matka dominowała. Szkoły pokonywali z trudem, ale jakoś pokończyli. Doktoraty byle jakie, ale zdobyte. No i polityka. W opowieści potraktowana jako odbicie charakteru. Nieufność, podejrzliwość, dawanie posłuchu plotkom i podszeptom i nieposkromiona chęć dominacji. Jeśli znalazł się w kręgu, gdzie nie mógł dominować, natychmiast się wycofywał. Tak było z Solidarnością, KORem, kancelarią prezydenta Wałęsy. Dopiero własna partia zapewnia mu komfort rządzenia.
Charakterystyczny jest przykład dochodzenia do opinii o korzyściach z przyjęcia euro. Współpracownik wymieniony jako R powiedział, że wracając z urlopu leciał nad Słowacją, która niedawno przyjęła europejską walutę. Powiedział, że Słowacja wygląda z samolotu jak czarna dziura w porównaniu z rozświetloną Polską. To stało się argumentem dla Porozumienia Centrum. Dostałem jeszcze jedną książkę Krzymowskiego o J.K. pt: Jarosław tajemnice Kaczyńskiego. To ten sam tekst uzupełniony jedynie o kilkanaście zdjęć. Czy warto było to czytać? Nie jestem pewny. Znamy tę kanalię dostatecznie dobrze.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 8503
Przeczytał: 7 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:42, 01 Paź 2021    Temat postu:

multilatek napisał:
Czy warto było to czytać? Nie jestem pewny. Znamy tę kanalię dostatecznie dobrze...

Ja bym nie czytał... Very Happy

Nie jestem zwolennikiem biografii, gdyż są to najczęściej panegiryki albo krytyki. Wyważona biografia wielkich ludzi potrafi zainteresować tylko w przypadku gdy ich wielkość miesza się z potocznością, a dzieła życia są znaczące dla historii. Kiedyś czytałem opinię, że dobry minister to taki, który wprawdzie ukradł milion, ale dla kraju zarobił dziesiątki milionów. Od razu mam skojarzenie z ministrem Nowakiem, który dał Polsce niezłą infrastrukturę komunikacyjną lecz nie wpisał do oświadczenia majątkowego zegarka. W porównaniu z Sasinem czy Ziobrą - którzy wpisaliby tam nawet zegarek, którego nie posiadają - straty na skutek działalności tych panów są liczone w "sasinach" (1 sasin = 70 mln PLN, a 1 ziobro = 4 sasiny). O "zerze" nie wspominając. Przypomniała mi się PiS-owska jednostka nietrzeźwości (1 błasik = 0,6 promila alkoholu we krwi) i niemal mimowolnie przeliczam w pamięci podawane w mediach osiągnięcia kierowców (2,3,4 błasiki lub więcej). To takie zabawne skojarzenia tworzą historię IV RP, a nie fakty. Bo te ostatnie mogą był fałszywe lub kłamliwe i są generowane na potrzeby ciemnego ludu, a nie dla ludu światłego czy rozumnego. Dlatego skomentuję krótko: "w kaczym łajnie nie jest fajnie". I będę robił wszystko aby PiS wrócił z salonów do szamba.

Bo tam jest jego miejsce z kacykiem Jarosławem na czele, któremu nikt przecież nie wmówi, że białe jest białe... Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:18, 17 Gru 2021    Temat postu:

Władimir Grigoriew, Henryk Wieniawski, życie i twórczość. Najpierw parę słów o autorze. Urodzony w Moskwie, w 1927 r. Profesor Konserwatorium Moskiewskiego, autor wielu prac z dziedziny teorii i praktyki wykonawczej, w tym z historii polskiej wiolinistyki (biografia Karola Lipińskiego).
Biografia, napisana w języku rosyjskim nie razi przemilczeniem relacji polsko-rosyjskich dziewiętnastego wieku. Jest w tym względzie zadziwiająco obiektywna. Autor rozumie niechęć Polaków do władz carskich, sympatyzuje z powstańcami obu zrywów. Używa pojęcia Polska w odniesieniu do czasów, kiedy takiego państwa nie było.
Sama opowieść jest dość męcząca. Informacje ożyciu Henryka Wieniawskiego i jego młodszego brata Józefa, z którym równolegle startowali w świecie sztuki wykonawczej, Józef, był pianistą, jest przesycona fragmentami opinii krytyków cytowanymi dosłownie. Opinie te wyglądają bardzo podobnie. Są pełne analiz skupionych na sposobie uchwytu smyczka, działań lewej ręki, techniki grania dwugłosów i podobnych szczegółów.
Henryk Wieniawski urodził się w 1835 roku. Chopin miał wtedy lat 25, Beethoven nie żył już od siedmiu lat, Paganiniemu zostało jeszcze 5 lat życia. Trafił więc na najlepsze czasy dla muzyka. Miał zamożnych i wykształconych rodziców, którzy szybko poznali się na zdolnościach synów. Brat matki mieszkał w Paryżu i tam zabrał Henryka, aby zapisać go do paryskiego konserwatorium, najbardziej prestiżowej uczelni muzycznej tamtych czasów. Miał 8 lat. Konserwatorium przyjmowało uczniów od lat dwunastu i trzeba było specjalnych starań, opinii profesora tegoż konserwatorium i zabiegów rządu carskiego, który przyznał Henrykowi specjalne stypendium, aby w 1848 r Henryk został studentem. Później już jak często u genialnych dzieci, na które nastąpiła wówczas moda. Koncerty podróże, bilety sprzedawane przez matkę i praca ponad siły.
Wieniawski żyje i tworzy w czasach Moniuszki i kilku innych polskich kompozytorów. Nie umiałbym sobie wyobrazić podróży koncertowej Chopina w Rosji. W życiu Wieniawskich, ludzi obytych na zachodzie ten problem jakoś nie istnieje. Nie dziwi mnie również, że autorem jego biografii jest Rosjanin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:50, 17 Sty 2022    Temat postu:

Tadeusz Konwicki- Wniebowstąpienie. Nadrabiam zaległości, bo to należało przeczytać pół wieku temu. Sprawa dotyczy czasów, które przeżyłem aktywnie i doskonale pamiętam ich atmosferę.
Sama opowieść jest dość typowa dla polskiej literatury czasów gomułkowych. Fasadowe świętowanie dożynek, ludowe stroje, Mazowsze na estradzie. Brak wzmianki o telewizji wskazuje na epokę raczej wczesną gomułkowską. Treścią powieści są niejasne przeżycia osobnika znalezionego w Warszawie pod jakimś wiaduktem, z rozbitą głową. Osobnik ów nie pamięta kim jest i skąd się wziął, natomiast doskonale orientuje się w topografii miasta i bez problemu cytuje filozofów różnych epok. Menele, z którymi włóczy się całą noc, też jakoś zalatują inteligencją z górnych sfer. Piją tanią wódkę, płacą pomiętymi banknotami, których im nigdy nie brakuje. Milicja poszukuje sprawców napadu na bank. Nasz bohater coś miałby mieć z tym wspólnego, ale nie wiadomo jak. W czasie tych pijatyk w różnych lokalach warszawskich tamtych lat, pojawiają się różne możliwe życiorysy niepamiętającego bohatera. Najprawdziwszy jest taki, w którym kobieta, w której jest bezprzytomnie zakochany i napastuje ją pomimo jej niechęci do niego, wali go jakimś żelastwem w łeb i zostawia na gruzie po remoncie wiaduktu.
Ważny jest nastrój opowieści. Niczego nie wyjaśniono do końca. Postaci są jakieś niewyraźne. Nie wiadomo czym się zajmują. Całe środowisko ani nie narzeka na rzeczywistość, ani jej nie pochwala. Życie traktuje jako stan, w którym ważne jest aby jakoś dotrwać do jutra, bo jutro będzie święto.

Poszukam jeszcze czegoś autorstwa Konwickiego, bo mówiąc językiem Młynarskiego, nie wyczuwam go.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Czw 22:28, 27 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Kultura / Nasze: lektury, filmy, muzyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 19, 20, 21  Następny
Strona 20 z 21

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin