Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

przedświątecznie
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Polityka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:27, 10 Gru 2018    Temat postu: przedświątecznie

KLUB GAJA apeluje, nie kupujmy żywego karpia.

Kolejna sieć sklepów rezygnuje ze sprzedaży żywego karpia!

Sieć Piotr i Paweł rezygnuje ze sprzedaży żywego karpia i dołącza do kampanii Klubu Gaja Jeszcze żywy KARP. Sprzedaż żywych karpi to peerelowski i przestarzały zwyczaj, który powoduje ogromne cierpienie tych zwierząt. Zmiana społeczna to długofalowy proces. Po wielu latach kampanii Klubu Gaja – nagłaśniania problemu, budowania poparcia społecznego i doprowadzenia do zmiany prawa coraz więcej sklepów rezygnuje z takiej formy sprzedaży. Klientom oferują karpia z lodu czy w płatach. To już trend.

Klub Gaja co roku apeluje do konsumentów by nie kupowali żywych karpi i reagowali w sklepach na ich złe traktowanie i cierpienia. Karpie chroni ustawa o ochronie zwierząt. Sąd Najwyższy w 2016 r. potwierdził, że przetrzymywanie ryb bez wody jest znęcaniem się nad nimi. Każdy z nas może pomóc tym zwierzętom reagując na ich cierpienie i zgłaszając naruszenie prawa na policję, a także wysyłając listy lub maile do sklepów, by zrezygnowały ze sprzedaży żywych karpi.

Żywego karpia nie kupimy także w Lidlu i Biedronce (od lat nie prowadzą takiej sprzedaży) oraz w sieci Bi1, która w zeszłym roku zrezygnowała z takiej sprzedaży. W tym roku podobną decyzję podjęły sieci Auchan oraz Selgros Cash and Carry, które wycofały sprzedaż żywego karpia z części sklepów. Niestety nadal żywe karpie sprzedaje m.in. Kaufland, Carrefour i Tesco. To my konsumenci możemy zmienić los karpi, które traktowane są jak przedmioty, przerzucane z pojemnika do pojemnika, kaleczone i sprzedawane w plastikowych reklamówkach pozbawionych wody. Im więcej klientów napisze listy do sklepów z apelem o wycofanie sprzedaży żywych karpi, tym szybciej sklepy podejmą taką decyzję.

Zmiana społeczna to długofalowy proces, dlatego Klub Gaja konsekwentnie, co roku zwraca uwagę opinii publicznej na niepotrzebne cierpienie karpi w okresie przedświątecznym, zachęca konsumentów do świadomych wyborów i nie kupowania żywych karpi.
(to są wycinki z artykuły Klubu Gaja, które skopiowałam dla Was)

MUSIMY PIĘTNOWAĆ SPRZEDAWANIE ŻYWYCH KARPII (to ode mnie Smile



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Pon 16:29, 10 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:05, 10 Gru 2018    Temat postu:

Ani razu w swoim życiu nie kupiłam żywego karpia Very Happy
Na wszelki wypadek, by nie było pomyłki, kupuję patroszone lub filety Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Pon 19:06, 10 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:46, 10 Gru 2018    Temat postu:

Ja też nie, ale w dzieciństwie bywało, że karp pływał w wannie. Jednakże od wielu lat kiedy jeszcze byłam w domu przed zamążpójściem rodzice nie kupowali już żywych karpi. My dzieci, cała nasza trójka się te mu sprzeciwiliśmy, a rodzicom było wygodnie kupować tusze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:28, 10 Gru 2018    Temat postu:

Jak mój sąsiadeczek- Mareczek przywoził ryby z wędkowania, to musiały zasnąć bo nie miały innego wyjścia.
Jak ktoś wrażliwy jest, to niech kupuje w galarecie.
Ja kupię śniętą rybę i połówkę usmażę a połówkę może zrobię w galarecie.
W tym roku jesteśmy z P. i A. sami na Wigilii, a z rodziną całą zobaczymy się w I Dzień świąt u Andrzejów, oczywiście jak Pan Bóg pozwoli mi dożyć
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Daga dnia Pon 22:30, 10 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:06, 10 Gru 2018    Temat postu:

A dlaczego ten wrażliwy ma kupować w galarecie, skoro może kupić świeżą tuszkę Shocked
Na szczęście nikt w mojej rodzinie nie wędkuje, a tym samym nie morduje ryb.
Ja wiem, że to poniekąd hipokryzja, bo jemy wędliny i mięso, choć ja w śladowych ilościach, bo nie lubię mięsa Confused Uwielbiam wszelkiego rodzaju sery i jajka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:27, 10 Gru 2018    Temat postu:

Oj mam inne spojrzenie na zwierzęta które żyją po to, żebyśmy mogli żyć.
Wiesz, Hajduś że jestem dziewczyną z hodowli kur, kurcząt. Moja A. jeżdżi wędkować.
Hipokryzja jest mi obca.
Lubię kurczaki, świnki, zajączki, kaczuszki, rybki wszelkie od moskalików do łososi.
A małej A. kupowałam gołąbki za komuny, bo często nic nie było/ w mięsnym żarówki i ocet /i w głowie mi się nie popieprzyło. Wink Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:07, 11 Gru 2018    Temat postu:

Hajduś , a po co by Ci była żywa ryba? Ja bym też nie umiała jej zabić. Na tym akurat się nie znam, a karp to tradycyjna rybka.
Ale znam sporo ludzi którzy nie lubią karpia i będą mieli pstrąga np.
Nie przejmuj się, w sklepach są patroszone gotowe do obróbki rybki.
święta tak bardzo mnie nie cieszą, bo są bez kochanego Jaśka, ale P. i A. zasługują na potrawy tradycyjne i je zrobię. Sad
Teraz z niczym nie ma kłopotu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:16, 11 Gru 2018    Temat postu:

Zapomniałam napisać w moim ostatnim wpisie, że my też nie jemy karpia. To znaczy odkąd mam własne gospodarstwo domowe to jemy na Wigilię ryby słodkowodne np. sandacza lub pstrąga. Ja od młodości nie mogłam jeść karpia, bo dostawałam ataku wątroby (po przebytej żółtaczce), mój mąż był na karpia uczulony (puchł), dzieci też nie lubią tej tłustej ryby. Gdy ma być na wieczerzy mój Tatko wtedy kupuję filecik karpia dla niego, ale w tym roku Tatko będzie wieczerzał u siostry, a my go przywozimy w I święto.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:47, 11 Gru 2018    Temat postu:

Zyczę każdemu rodzinnych wesołych świąt przy stole z ulubionymi potrawami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:28, 11 Gru 2018    Temat postu:

Na życzenia przyjdzie jeszcze czas i to w odpowiednim wątku.
Na razie walczymy w obronie maltretowania karpi. Taki był cel założenia tego wątku, jak również z podzieleniem się jak nam idzie robota przed świętami Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:54, 11 Gru 2018    Temat postu:

hajdi napisał:
Ja od młodości nie mogłam jeść karpia, bo dostawałam ataku wątroby (po przebytej żółtaczce)... dzieci też nie lubią tej tłustej ryby.
Zdziwiło mnie, że uważasz karpia za tłustą rybę i aż poszukałam w internecie. Zawsze za tłuste uważałam łososie, pstrągi hodowlane, węgorze, makrele, sardynki - i okazało się, że mam rację Smile Nie wiedziałam tylko, że śledzie też są tłuste, ale nigdy nie jadałam innych niż solonych w oliwie lub śmietanie - więc jak to miałam zauważyć Confused ...
Karp jest tłusty po usmażeniu, jak każda ryba lub mięso, nawet z natury najchudsze Smile Wszelkie potrawy smażone są bardzo tłuste, nawet faworki i pączki Smile.
Może karp nie jest bardzo chudą rybą, ale na pewno nie jest tłusty.

Oto co znalazłam w internecie na temat ryb chudych i tłustych:
"Ryby chude to takie, które mają zawartość tłuszczu poniżej 8g/100g ryby.
Ryby chude: Flądra - 83 kcal/100 g Dorsz -78 kcal/100 g Halibut biały - 100 kcal/100 g Karp - 110 kcal/100 g Mintaj - 73 kcal/100 g Morszczuk - 89 kcal/100 g Pstrąg strumienny - 97 kcal/100 g
Ryby tłuste: 1. Węgorz - 278 kcal/100 g 2. Łosoś - 201 kcal/100 g 3. Śledź -161 kcal/100 g 4. Makrela- 181 kcal/100 g 5. Tuńczyk - 137 kcal/100 g 6. Pstrąg tęczowy - 160 kcal/100 g 7. Sardynka - 169 kcal/100 g"
[link widoczny dla zalogowanych]
Sądzę, że pstrąg strumienny - to ten dziki, w sklepach są tłuste - tęczowe - hodowlane.

Wracając do karpi - moja mama twierdziła, że przed wojną w ogóle nie jadało się karpi na wigilię. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że to powojenna tradycja powstała z braku innych ryb.
Zgadzam się, ze można karpi nie lubić, bo mają specyficzny błotnisty zapach i posmak. Zresztą wszystkie ryby denne go mają.
Ja osobiście bardzo karpia lubię i w okresie świątecznym najadam się nim po kokardkę, bo kiedy indziej zwyczajnie jest niedostępny. Żeby się pozbyć zapachu moczę go przez dobę w mleku (choć mi on nie przeszkadza), ale robię to dla innych - i wszystkim karp zawsze smakuje Smile
W podobny sposób można usunąć zapach i posmak błota z innych ryb Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Wto 21:59, 11 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:42, 11 Gru 2018    Temat postu:

Smak rzeczywiście może nie za bardzo, tylko że nie o to mi chodziło.
Napisałam przecież, że po karpiu bolała mnie wątroba i miałam po świętach, a mój mąż był uczulony i zwyczajnie puchł na twarzy. Tyle i tylko tyle. Niech sobie ten karp będzie miał tyle tłuszczu ile piszą w wiki, ja go i tak nie lubię. Lubię jeść to co mi sprawia przyjemność, zwłaszcza teraz Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:16, 11 Gru 2018    Temat postu:

Hajdeczko nie miałam na myśli życzeń świątecznych, tylko życzenia , żeby każdy sobie jadł w święta to co lubi.
Ale Ty często inaczej odczytujesz co się pisze Sad

Ja tak samo jak Kszunia uwielbiam Karpia i będę miała całego dla siebie, bo ani P. ani Ad. nie je rybek słodkowodnych.
W moim starym i nowym domu ważna jest tradycja i wszystko będzie wigilijne, typowo wigilijne.
A swoją drogą - co ma Karp wspólnego z Polityką?
Na to chyba jest inny rozdział?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:10, 12 Gru 2018    Temat postu:

hajdi napisał:
Smak rzeczywiście może nie za bardzo, tylko że nie o to mi chodziło.
Napisałam przecież, że po karpiu bolała mnie wątroba
Przecież napisałaś, że karp jest tłusty -
hajdi napisał:
jemy na Wigilię ryby słodkowodne np. sandacza lub pstrąga... Ja od młodości nie mogłam jeść karpia... dzieci też nie lubią tej tłustej ryby.
- tylko do tego się odniosłam, bo mnie zdziwiło, że uważasz karpia za tłustą, a pstrąga za chudą rybę. I nawet napisałam, że rozumiem, że można go nie lubić. O uczuleniu w ogóle nie wspomniałam, bo to odrębne zagadnienie i z tłuszczem karpia nie ma nic wspólnego Smile.

A dla mnie, podobnie jak dla Dagi smak karpia jest bardzo, bardzo Very Happy

Daguś dawno już sugerowałam, by o wszystkim pisać w polityce Wink, bo niektórzy nigdzie, poza nią nie zaglądają Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:53, 12 Gru 2018    Temat postu:

Może Kszuniu masz rację?

Jak żył mój tatulek, to karpia jadło się bardzo często, lubił kapia w każdej postaci, ja też Very Happy

Zawsze cieszę się a dwie wigilijne potrawy, to karp i kompot z suszonych owoców.
Są i inne, ale te inne w ciągu roku zdarzają się, j.np. fasola na słodko kwaśno, albo kapelusze z suszonych grzybów smażone

Nie mam możliwości wkleiś całej historii o karpiu na polskim stole, ale każdy może udać si do wuja googla i sobie poczytać. Ciekawa historia! Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:51, 12 Gru 2018    Temat postu:

Daguś Dlatego w Polityce, bo umieściłam na początku apel Kubu Gaja o nie kupowanie żywego karpia.
A po za tym Kszunia ma rację, że nasz temat 'Polityka' jest najchętniej czytany, inne tematy się omija.
No i o gustach smakowych nie miałam zamiaru dyskutować, bo to indywidualna sprawa każdego. Zszokowało mnie to podawanie procentowe zawartości tłuszczu w rybach. Ja to jedynie oceniam organoleptyczne. Pstrąga jedliśmy raz i zrezygnowaliśmy, bo zbyt ościsty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:11, 12 Gru 2018    Temat postu:

A co jest w XXI szokującego w chemii? Wink Chemia organiczna to też chemia. A znajomość składu naszych pokarmów i to określonego w liczbach (wszystko jedno czy w jednostkach wagowych, czy w procentach) jest podstawą dietetyki, a prawidłowa dieta, to jeden z filarów naszego zdrowia.
Coś, co nie jest słodkie może zawierać 100% cukru jak np skrobia ziemniaczana, która jest polimerem sacharozy, czyli tego cukru, który mamy w cukiernicy, a to cukier bardzo niewskazany dla cukrzyków, a inne produkty - słodkie w smaku, mogą cukru zawierać niewiele...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:49, 12 Gru 2018    Temat postu:

Daga napisał:
Hajdeczko nie miałam na myśli życzeń świątecznych, tylko życzenia , żeby każdy sobie jadł w święta to co lubi.
Ale Ty często inaczej odczytujesz co się pisze Sad

Daguś jeśli tak uważasz to bardzo Cię przepraszam
Może rzeczywiście źle odczytuję to co inni piszą Question


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Śro 18:51, 12 Gru 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:28, 12 Gru 2018    Temat postu:

Nic nie szkodzi Hajduś Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:52, 16 Gru 2018    Temat postu:

W moim rodzinnym domu wigilia miała charakter trzydaniowego, uroczystego obiadu z przystawkami, a potrawy wjeżdżały na stół kolejno. Rodzice nie nazywali tego posiłku kolacją, a wieczerzą i była to jedyna wieczerza w roku Smile. Jako przystawki były ryby na kilka sposobów, obowiązkowo był śledź w oleju i karp smażony. Potem była zupa - czerwony barszcz z uszkami. Uszka nie były gotowane, a smażone na oleju i nie wrzucało się ich do barszczu a jadło jak paszteciki - takie uszka były w domu rodzinnym mojej mamy, w domu taty były zwyczajne, gotowane. Na drugie danie były gołąbki nadziewane ryżem z sosem z suszonych grzybów. Pochodziły one z domu rodzinnego mego taty i były robione wg przepisu babci - z surowego ryżu wymieszanego z dużą ilością zeszklonej cebuli, doprawione solą i pieprzem do smaku. Ja też je co roku robię - i to dużo, bo w święta są wspaniałym dodatkiem do mięs. Były też pierogi, ale u nas nie zawsze, bo wigilia była dniem pracy i nie było na wszystko czasu. Na deser był kompot z suszu, kutia, kisiel żurawinowy na sztywno (to potrawa z domu mojej mamy) z mlekiem makowym, czyli mlekiem w którym się moczył mak do kutii oraz śleżyki - drobne ciasteczka z makiem. Ciast na wigilię nie jedliśmy. Wszystkie potrawy były jak by to nazwać - wegańskie, a nie tylko postne, z wyjątkiem ryb, mleka makowego i kutii, do której mak się moczył w mleku. No i śleżyki nie były wegańskie. Wszystko smażone było na oleju i w żadnej potrawie nie było masła ani śmietany. Jako osobne potrawy liczyliśmy wszystko, nawet chleb i chrzan do ryby Smile

Teraz jest inaczej - wszystkie potrawy, poza deserem wjeżdżają od razu na stół i każdy je co chce oraz pojawiają się potrawy niewigilijne, choć postne. Teściowa mojego brata robiła kluski z makiem (bardzo dobre), a ja kutię - i nadal ją robię, ale z młodszego pokolenia je ją tylko Karolina Sad. Więc tradycja zapewne upadnie Sad. Kisielu już dawno nie robię, bo oprócz mnie jadł go tylko mój brat. Są nowe potrawy - kapusta z grzybami i groch z kapustą - te jem, choć w moim domu ich nie było, bo to potrawy wigilijne.
Ale sałatki warzywnej ani niczego w majonezie nie ruszam, bo majonez nie pasuje mi do wigilii, podobnie nie jem potraw w śmietanie.
Na deser są też świąteczne ciasta, które w moim rodzinnym domu jadło się dopiero w święta. Może dlatego młodzi nie próbują nawet kutii?...
Szkoda, że tradycja zanika. Za dwa - trzy pokolenia zostanie zapewne tylko barszcz z uszkami i pierogi, ale nie wiadomo czym nadziane...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 10:01, 16 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:12, 16 Gru 2018    Temat postu:

Wszystko Kszuniu przeczytałam z wielkim apetytem. Niektóre z potraw bywały i n mnie w domu. zmienia się tradycja , bo to nie smakuje dzieciom, a to tamto wnukom.
Np. w tym roku nie będzie u mnie wigilijnej kapusty z grzybami.
Ale będą za to /zamówione/ pierogi z kapustą i grzybami, pierogi "ruskie" - to specjalnie dla Ada.
A makaron z makiem, to makiełki, prócz tego kutia też była.
Nie mam gdzie trzymać żywności, więc wszystkiego musi być mało.
Na tort makowy czeka Ad, I wszyscy co będą w 2 -gi dzień świąt.
Wszystko mam prócz opłatka i choinki. Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:21, 16 Gru 2018    Temat postu:

U mnie pierogi występują tylko jako uszka do barszczu i to też od niedawna. Pierogi to nie jest śląska potrawa, choć na co dzień przyjęły się bardzo dobrze. Sama je jadam.
Na wigilijny deser są pierniczki, każdy ma swój podpisany lukrem na wierzchu, oczywiście jeść można wszystkie, oraz makówki i moczka. Białe wino wprowadzili do naszej rodzinne tradycji moi rodzice i tam mamy do dziś. Podobnie barszcz wprowadziła moja mama, bo nikt nie chciał jeść śląskiej zupy z siemienia lnianego, nazywanej siemieniotką. Ciasta dopiero w święta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:32, 16 Gru 2018    Temat postu:

No właśnie, piszecie to co ja, że tradycyjne wigilijne potrawy zanikają Sad, a przecież jadano je przez wiele pokoleń i musiały smakować, skoro stały się tradycją. Teraz mamy dostęp do wszystkiego, co się nadaje do jedzenia - wybór jest ogromny, nic więc dziwnego, że ludzie, a już szczególnie dzieci wybredzają, nie tylko dzieci, młodzi dorośli również, to się bierze z cywilizacyjnego przesytu. Dlatego nie chcą jeść postnych potraw przygotowanych z miejscowych składników, które były dostępne zimą.
Ja jako dziecko czekałam na potrawy wigilijne z utęsknieniem przez cały rok i wszystkie, przygotowywane tylko ten jeden raz w roku, szalenie mi smakowały. Nie pamiętam żebym czegoś nie chciała jeść, od kiedy sięgam pamięcią... Mój brat jako dziecko nie jadł grzybów, więc nie jadł uszek i sosu grzybowego, ale poza tym jadł wszystko. Nawet barszcz był zupełnie inny niż na co dzień, zupełnie postny, na kilku suszonych grzybach i zawsze z buraków, nie z koncentratu, najlepszy ze wszystkich barszczy w całym roku. Nawet mój brat go jadł, bo nie wiedział, że zawiera grzyby Smile. Około 10 roku życia mój brat nagle zaczął jeść grzyby - i od tego czasu również wszystkie wigilijne potrawy Smile
Podejrzewam, że za 50-100 lat potrawy wigilijne będą zupełnie inne i nie będą miały tego unikalnego charakteru - potraw przyrządzanych jeden raz w roku od kilku pokoleń...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 11:34, 16 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:00, 16 Gru 2018    Temat postu:

Masz rację, wszystko się zmienia. Ze śląskich potraw wigilijnych zostały makówki, bo moczkę mało kto już gotuje. No i oczywiście ryba.
Moczka wzięła nazwę stąd, że suszone owoce są moczone w wywarze wody ze specjalnym piernikiem, który zawsze można było dostać u piekarza. Do tego różne dodatki smakowe. Musze wybadać co czuję w tej moczce. A wigilijnej kolacji nigdy nie nazywano kolacją tylko wieczerzą właśnie. My będziemy wieczerzać u mojej starszej córki, której teściowa lepi te uszka i pierogi, (ona pochodzi ze wschodu), mój tatko będzie wieczerzał u mojej siostry, a w I święto przywiozę go do nas na obiad, tzn. do młodszej córki, a starsza też przybędzie popołudniu na ciasta.
Odkąd mąż zmarł wszystko się u mnie zmieniło, właściwie na gorsze, bo zawsze święta spędzaliśmy razem u mnie. Prawda, że się narobiłam, ale każda z córek przywoziła jakieś potrawy. Teraz to już czuję się jak staruszka skoro już nie ma wigilii u mnie Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Nie 12:01, 16 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:31, 16 Gru 2018    Temat postu:

Ja też się dziwnie czuję odkąd nie ma wieczerzy u mnie (moja bratowa nazywa ją kolacją). Wcześniej (od śmierci rodziców) była u mnie, bo miałam największe mieszkanie i największy stół.
Kiedy brat wybudował dom i zrobił ogromny stół - była u nich - dla całej rodziny, również mojej bratowej. Kiedy dzieci (w sumie 8-ro) dorosły, założyły (niektóre) własne rodziny, a jej rodzice się zestarzeli, a potem zmarł ojciec, wigilie są u Karoliny (od kiedy ma duży dom), bo tam najwygodniej i jej dzieci mają się gdzie rozśrodkować. Rodzeństwo mojej bratowej z rodzinami nie bierze już udziału we wspólnej wigilii, a tylko jej mama. Poza tym od czasu ślubu dołączyła do nas teściowa Karoliny, pochodząca z Wielkopolski, która przeprowadziła się do Gdańska w ślad za swoim jedynakiem, wcześniej ze swoją mamą, która od 2 lat nie żyje, a w tym roku będzie z nami po raz pierwszy teściowa Gosi z siostrą jej męża, która jest dzieckiem o rok starszym od Antka. Tak więc potrawy się mieszają... Ale ludzi zawsze dużo Smile.

W domu moich rodziców też potrawy były wymieszane, bo mama była grodnianką - od wielu pokoleń, a tato od wielu pokoleń lwowiakiem - i niby tu i tu była kuchnia kresowa, ale nie taka sama, i też nieco inna niż w Wilnie. Dodatkowo moja babcia ze strony taty miała korzenie austriackie, więc w jej kuchni dominowały potrawy z Austro-Węgier.

Znalazłam ciekawe artykuły o potrawach i zwyczajach wigilijnych Smile:
O przenikaniu kuchni kresowej na Śląsk Opolski: [link widoczny dla zalogowanych]
O potrawach wigilijnych w różnych regionach Polski: [link widoczny dla zalogowanych]
I o tradycjach wigilijnych na Wileńszczyźnie: [link widoczny dla zalogowanych]

Dodam jeszcze, że pierogi i uszka trafiły na stoły wigilijne z Kresów i przybyły z repatriantami stamtąd, a potem się rozpowszechniły.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 13:02, 16 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:07, 16 Gru 2018    Temat postu:

No proszę, z pierwszego artykułu dowiedziałam się, że siemieniotkę gotowało się z nasion konopi, ja napisałam że z siemienia lnianego. Tak dawno jej na oczy nie widziałam, że zapomniałam, że to konopie. Ciekawe, czy teraz można gdzieś kupić nasiona konopi, pewnie tak, bo są jeszcze śląskie domy, w których jada się tę zupę.
Prawda też, że ani pierogów, ani gołąbków na wigilię nie jadamy. Zresztą ja na przykład nie dałabym rady i tak zawsze jestem przejedzona po wieczerzy wigilijnej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:04, 16 Gru 2018    Temat postu:

A kto się w Wigilię nie przejada?... Sama liczba potraw to determinuje Smile
Każdy je każdą potrawę po troszeczku, bo inaczej się nie da Smile A poza tym nic wcześniej nie jemy, najwyżej małe śniadanie, a przynajmniej ja - i tak zawsze było w moim rodzinnym domu Smile

Gołąbki pochodzą ze Lwowa, pierogi na pewno z kresów, ale nie tylko, bo skąd wzięły się w rodzinie mojej bratowej, która nie ma kresowych korzeni, a częściowo kaszubskie?... Rozprzestrzeniły się już wcześniej Smile.
Pierogi z kapustą i grzybami w bardzo cienkim cieście je się 1-2, żarłocy najwyżej 3-4, gołąbki, które trafiają na stół wigilijny są z najmniejszych liści kapusty, najmniejsze zawierają tylko kilka ziaren ryżu, duże zjadamy w święta - do mięs Smile. U nas najwięcej zawsze schodzi uszek (smażonych- grodzieńskich), karpia (choć są i inne ryby - i to kilka różnych) i kompotu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:58, 16 Gru 2018    Temat postu:

Ja niestety przejadam się nawet małą ilością jedzenia Sad a kluch staram się unikać nawet na codzień Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Nie 22:59, 16 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23755
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:31, 16 Gru 2018    Temat postu:

Moja teściowa była z kresów, tam urodziła 2 synów, m.in mego męża Very Happy
Nie wiem skąd i nie wiem do dzisiaj jak, ale na Wigilię wyjmowała z beczki kiszonej kapusty całą główkę zakiszoną i z niej robiła gołąbki nadziewane kaszą z grzybami.
To była bajka.
Jak człowiek zjadł takiego gołąbka, to palce lizać, musiał po nim odpocząć.
Ale siedziało się do Pasterki. A po pasterce kroiło się te zdobyczne balerony, i inne mięsne smakołyki , a nawet wychyliło jakąś wódeczkę.
Teraz o tym nie ma mowy, zdrowie nie pozwala
Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Daga dnia Nie 23:32, 16 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 23396
Przeczytał: 10 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:54, 16 Gru 2018    Temat postu:

hajdi napisał:
kluch staram się unikać nawet na codzień Wink
Pierogi nie są kluchami, najwyraźniej nie jadłaś prawdziwych...

Daguś gołąbki robione na sposób z kresów są rzeczywiście przepyszne Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Polityka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin