www.spotkania.fora.pl

Daga

Biedni niewykształceni ludzie nie mają prawa mieć dzieci wg sadu. Chodzi o małą Różę , którą odebrano matce i umieszczono w rodzinie zastepczej. Dziś cała Polska myślała, że wyrokiem sądu, dziecinka wróci do rodziny, a najważniejsze do matki i ojca, chociaż i dzieciaki na siostrzyczkę też czekały
Sąd jednak jest 'wysoki' i chyba nie widzi co się dzieje na dole.
Dojrzały pan posiadający gospodarstwo, nie może marzyć o dziecku, mimo iż dzieciaki pokazywane w jego domu ( nie wiem czy wszystkie są jego. Słyszałam, że dwójka , to jej dzieci ) sa zadbane, dobrze się uczą, maja świadectwa z paskiem, nie takim

Proboszcz z tej wioski stanął w ich obronie, choć ludzie ci nie maja ślubu i żyją 'na kocią.....', co kogo zresztą obchodzi na jaką kto zyje "łapę", ale jeśli już ksiądz wypowiada się w tej sprawie i to po stronie rodziny, to znaczy, że żyją biednie ale dobrze. Przecież w takiej społeczności - wiedzą sąsiedzi jak kto siedzi.
Nie mogę wprost słuchać o tragedii biednej rodziny nowonarodzonej Róży.
Nie opiszę całości sprawy , bo pisałabym do rana, ale na parę rzeczy warto zwrócic uwagę.
Nawet nie wiedziałam, że mamy tak opiekuńcze państwo, to znaczy kłamie!!!! , sama jestem rodzina zastepcza i wiem ile kosztuje cierpliwości odpowiadac na głupie pytania. Pytania czasem były niestosowne, a pomocy niewiele ( nie mówie nawet o materialnej )
Ale nie o to chodzi
Sąd oparł się dziś na stwierdzeniu psychologa, że matka Różyczki nie może dostac dziecka, bo jest pasywna!
Jak ma nie być pasywna, jeśli odebrano jej dziecko od piersi i zasuszono pokarm, a ona biologicznie i emocjonalnie jest zwiazana z odebranym dzieckiem. Dodatkowo czuje, ze zawiodła swego partnera, który je zrobił, ale go nie może przytulić!!!!
Cholera mnie bierze od tej głupiej ostrozności urzedników.
Wiadomo - jak to, że po nocy jest dzień - jest siostra środowiskowa, sa opiekunowie z MOPSu, jest kurator dla tego dzidziusia i starczy!!!!
Są w końcu sasiedzi i rodzina - pani mama (nie pamietam jej imienia) mówiła, że jak jej mąz umarł, to rodzina jej i dobrzy ludzie pomagali, a wiec ma rodzinę nieobojetna.
W depresje wpadła po śmierci tamtego meża , to jej dzieciaki odebrali , ale dwoje odzyskała własnie z tym tatusiem Róży.
Wszystko jedno szlag mnie trafia!!!!!
Jak państwo może do tego stopnia ingerowac w sprawy rodziny i uszczęśliwiać ich po swojemu?
W taki sposób powinno sie zabrać wszystkie dzieci z biednych rodzin.
Idąc tym tropem, w czasie wojny nie powinny sie rodzić dzieci - bieda i beznadzieja była

Nas to nie dotyczy , bo w wiekszości mamy już odchowane dzieci a i depresji nikomu nie życzę Very Happy

BB

Oburzałam się zawsze oglądając amerykańskie filmy, gdy widziałam jak policja przyjeżdża i w "imię dobra dzieci" wyrywa je rodzicom i gdzieś tam oddaje. Nie przypuszczałam, że i rodzime horrory tego typu będę oglądać i to nie w fabularnych filmach.
Ale cóż - panie i panowie "na stanowiskach" wiedzą lepiej bo lepiej widzą wszystko z wysokości swoich stołków urzędniczych.
Gdybym miała pewność, że z tą matką jest absolutnie wszystko w porządku i że podoła obowiązkom. moje oburzenie byłoby większe, ale po tym jak ją widziałam i słyszałam, mam jednak pewne wątpliwości.
I tylko dzieci żal!

hajdi

To jest w ogóle jakaś dziwna sprawa. Jeśli opieka społeczna tak jest rozeznana w sprawach swoich podopiecznych to dlaczego nie zabierają dzieci rodzicom patologicznym, gdzie wódka, przemoc, dzieci głodne i same cię chowają. Nie zastanawia Was to Question

Przecież w tych rodzinach dzieją się rzeczy straszne i dopiero gdy dojdzie do tragedii to wszyscy jojczą Exclamation

W 'Polityce' nie tak dawno temu opisywali historię młodego małżeństwa ze Świętochłowic, któremu odebrano małego Wojtusia, bo pani z opieki przyszła na inspekcję, zobaczyła, że matka słaba po porodzie leży na wersalce, pieluchy walają się po podłodze, jakieś brudne garnki. I też zabrała dziecko. Umieszczono je w domu małego dziecka w Gliwicach (teraz to się jakoś inaczej nazywa, Ośrodek Opiekuńczo-wychowawczy, czy jakoś tak). Rodziców nie wpuszczano do ośrodka, gdy z trudem tramwajami udawało im się dotrzeć do Gliwic, chcieli odwiedzić i zobaczyć synka. Jedna baba tego dokonała, a sąd rodzinny podpisał na jej wniosek odebranie dziecka, na które czekali, kupili łóżeczko, wanienkę itp. Fakt że młodzi byli trochę niezaradni, ale to nie powód do odbierania dziecka i poddawaniu go traumie domu dziecka. Byłam oburzona.
Być może w obydwu sprawach czekają na dzieciaka jacys bogaci rodzice zastępczy Exclamation

BB

Masz absolutną rację! Dzieci bite, gwałcone i maltretowane na wszystkie możliwe sposoby nie są zabierane rodzicom "w imię ich dobra" !
Toż to czysta paranoja !
Czy my naprawdę żyjemy w tak zwariowanym świecie czy to tylko koszmarny sen?
Gdzie są PRAWDZIWI obrońcy dzieci, zwierząt i wszystkiego innego co cierpi przez głupotę i indolencję urzędników, którym się płaci za to, aby porządnie wykonywali swoje obowiązki.
A na poparcie "urzędniczej mądrości" taki przykład - zmarła kuzynka mojej bliskiej koleżanki i zostawiła dwie córki w tym jedną niepełnosprawną (tatuś gdzie "bujał" w świecie). Ta koleżanka wzięła je do siebie, a ponieważ
poczułam się w obowiązku jej pomóc, więc od początku uczestniczyłam w całej sprawie. Udałyśmy się do MOPS-u aby uzyskać jakąś pomoc dla tych nieletnich dziewczynek. Potrzebna była "wizja lokalna" , ale w mieszkaniu mojej koleżanki, a nie jej zmarłej kuzynki. Na moje pytanie jaki to ma sens, usłyszałam, że takie są przepisy!. Kuriozum? Owszem!
Potem dopiero zaczęły się "schody" gdy chciałyśmy to niepełnosprawne dziecko umieścić w jakimś stosownym Ośrodku - nawet nie jestem w stanie tego opisać . Na szczęście natknęłyśmy się na dwie NORMALNE panie - jedną lekarkę i jedną urzędniczkę stopnia wojewódzkiego i po długim czasie udało się. Wystarczyło trochę dobrej woli, a nie kurczowe trzymanie się durnych przepisów. W sprawie o której mówimy zabrakło tego właśnie.

kszzzz

Dla mnie ta historia z zabraniem rodzicom 4-dniowego noworodka to horror i sądzę, ze raczej w takich sprawach decyduje widzi mi się urzędników niż rzeczywista dbałość o dobro dzieci. Nie wiem - może to dowód na to, że zbliżamy się do "Europy"? W każdym razie opieka społeczna w Polsce (i zapewne nie tylko - np właśnie w USA) nie działa jak należy.

Daga

Cieszę się , że na ten temat rozmawiamy i nie musimy być tego samego zdania.
Nie godzę sie z tym i czuję, że urzędnicy zrobili ogromny błąd, chca prowadzić selekcję, kto zasługuje na dziecko , kto nie.
A z jakiej racji???
Więc na tym terenie każda młodociana 'pierwiastka', niech się ma na baczności!!!
Każda kobieta, która ma w karcie chorobowej wpisaną depresję - niech nie rodzi dziecka, bo nie wyjdzie z nim do domu!!!!
Ale pijące wsiuny maltretujące domowników , niech sobie chrapia spokojnie!!!!

BB

Sprawy o których rozmawiamy są niebotycznie trudne i skomplikowane. Do wszelakich urzędasów zaufanie trzeba mieć ograniczone, bo widać jasno, że często los ludzi zależy od widzimisię jakiejś paniusi czy panusia nie dość, że bez własnych doświadczeń to jeszcze bez wyobraźni albo w ogóle bez rozumu i serca.
Ale z drugiej strony, gdy widzę "maszynki do rodzenia" (przepraszam za to określenie!), którym też brak wiedzy, doświadczenia i wyobraźni, natomiast nie brak tupetu w żądaniach, aby to PAŃSTWO dawało pieniążki , to naprawdę nie potrafię wzbudzić w sobie litości i współczucia, chociaż tych dzieciaków mi serdecznie żal.
A "mamuśki", które pijane wożą dzieci samochodem, albo zajęte libacją i chłopami nie wiedzą nawet, że ich dziecko prawie gołe wędruje nocą ulicami, wzbudzają we mnie odrazę i oburzenie. Bo czy dlatego, że to jej brzuch i może z nim robić co jej się żywnie podoba, daje takiej prawo do wydawania na świat dziecka, które od urodzenia skazane jest na gehennę?
I tu problem - wtedy jakoś nie widać urzędników.

ans

Ja sądzę, że Hajdi idzie tu właściwym tropem. Może jakaś ustosunkowana rodzina zainteresowała się tym ładnym i zdrowym niemowlęciem ?
Wszak starsze dzieci dobrze się prezentują i są dobrymi uczniami (i jak to się ma do rzekomej choroby matki ?)
W każdym razie bardzo nieładnie postąpiono z rodzicami małej Róży.
Zanim dziecko się urodziło należało z nimi rozmawiać i ewentualnie zaproponować pomoc (nawet w postaci przekazania dziecka do rodziny zastępczej w stosownym czasie). W żadnym wypadku nie należało odbierać dziecka karmiącej matce.

BB

Tak Ansiku - z tym się zgadzam absolutnie. To "działanie w imię dobra dziecka" było brutalne i chyba nie przemyślane do końca, bo widać wyraźnie jak wiele błędów popełniono "po drodze". Tak, jakby wszyscy, którzy o tym decydowali, mieli klapki na oczach.
Ciekawe, jak się to zakończy bo narazie to tylko "temat dnia" i dużo gadania i to nie zawsze mądrego.
Ale problemu w szerokim pojęciu ta jedna sprawa i tak nie załatwi bo i podobnych sytuacji jest i będzie sporo, a i bezdusznych urzędasów jeszcze więcej, nie mówiąc już o "dziwnej sprawiedliwości" w sądach.

hreczka

.
Intuicyjnie - najbliższy jest mi pogląd Hajdi, (poparty przez Ans), że - nazywając sprawę po imieniu;

W Polsce (prawdopodobnie) zaczął się... handel dziećmi! Evil or Very Mad

.

DAK

Daga

O handlu dziećmi to bym w tym wypadku nie mówiła, raczej o nadgorliwości głupiej, ale wiele rzeczy może człowieka zaskoczyć.
NIGDY!, nigdy bym się nie spodziewała, że zgodzę sie z Bronkiem Wildsteinem, ma u mnie mały plusik, bo równiez jest oburzony i napisał sporszy artykuł o małej Róży i jej rodzinie.

Daga

Dziś następna rewelacja - matkę Róży wysterylizowano bez jej wiedzy.
Szpital popełnił przestępstwo brrrrrrrrrrrrrr!!!!!

DAK

Daga

DAKuniu:) POWAŻNIE!!!!
Zmroziło mnie jak przeczytałam na Onecie.
Pani doktor która dokonała sterylizacji powiedziała, że następna ciąża tej pani położnicy, mogłaby zagrozć jej życiu.
Sterylizacja w Polsce jest zabroniona i nie wykonuje sie tego zabiegu bez zgody osoby której to dotyczy, a jeśli to tylko w razie zagrożenia zycia.
Szpital nie odnotował tego zabiegu w karcie.
Wszystko pachnie wielkim świństwem!!!!!

"Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez szpital w Szamotułach złoży w piątek w prokuraturze adwokat rodziców małej Róży z Błot Wielkich. Mecenas Małgorzata Heller-Kaczmarska twierdzi, że matkę dziewczynki w trakcie porodu poddano zabiegowi sterylizacji, choć nie wyraziła na to zgody.
W dokumentacji lekarskiej, którą otrzymała moja klientka, brak jakiegokolwiek dokumentu poświadczającego, że na taki zabieg przystała - podkreśla mecenas Heller-Kaczmarska. Adwokat zamierza wnieść do prokuratury o zabezpieczenie dokumentacji szpitalnej"

kszzzz

Jesli lekarze tego nie odnotowali w protokole operacyjnym i w historii choroby z własciwym uzasadnienieniem - na przykład że doszło do krwotoku w czasie zabiegu (bo domyślam się, ze to było cięcie cesarskie), mogą zdrowo "beknąć", sterylizacja jest zagrozona karą do 10 lat więzienia, zabieg bez zgody zainteresowanego - do dwóch.

Ale w karcie wypisowej ze szpitala o tym było - stamtąd sie właśnie dowiedzieli zainteresowani.
A i tak by wyszło na jaw, choćby przy pierwszej wizycie u ginekologa spowodowanej na przykład brakiem miesiączek...
Jeśli zabieg został przeprowadzony bez zgody i bez sytuacji bezpośrednio zagrażającej życiu, to dziwię się głupocie tych lekarzy.

Najgorzej się w życiu wychodzi, jeśli innych uważa się się za głupszych od siebie.

A jeśli tak to się odbyło, to niech bekną.
Nikt nie jest bogiem i nie ma prawa rządzić życiem innych ludzi.

Daga

To jest jakiś horror
Paczka zgrana na tym terenie sie zebrała: sąd, szpital

DAK

Dalej nie mogę uwierzyć. Shocked

Przecież lekarz to nie baba z bazaru, bo i ona miałaby więcej rozsądku.
Nie, nie mogę uwierzyć. Szczególnie w takim zbiegu tych dwóch spraw. Przecież musieli się spodziewać, że jeśli sterylizacja nie będzie twardo udokumentowana, to po tak szybkim odebraniu noworodka, wiadomo było, że sprawa będzie badana i wyjdzie szydło z worka. A wiadomo, że w odebraniu noworodka głos znaczny miała też opinia lekarzy z tego szpitala właśnie.
Nie mogę uwierzyć, by odbywało się to z taką ignorancją. W mojej pale to się nie mieści.

kszzzz

Ojciec dziecka oficjalnie uznał swoje ojcostwo i wg prawa jest teraz prawnym opiekunem Róży.

Znając lekarzy, wiem, ze często lekceważy się sprawę informowania pacjentów, traktując normalnych i zdrowych umysłowo dorosłych ludzi, niemalze jak upośledzonych umysłowo (bo i tak się na tym nie znają), więc szkoda im fatygi, by cokolwiek tłumaczyć. Szczególnie chirurgom nie chce się z pacjentami rozmawiać.
Oczywiście w dzisiejszych czasach coraz rzadziej się to zdarza, bo coraz częściej zdarzają się roszczenia pacjentów.

Daga

Dzisiaj słyszałam wypowiedz Lekarza z jakiejś Organizacji Ochrony Pacjentów, potwierdzającż troszkę tezę Kszzzuni:), że szczególnie Chirurdzy czują się jak bogowie. Nie dyskutują, bo nikt im nie dorównuje!!!!
Jestem dalej w szoku!!!!

hajdi

Oglądałam i słuchałam przez chwilę rozmowy z minister Kopacz w TVN24 i muszę powiedzieć, że coraz mniej podoba mi się ta minister. Od początku zresztą wzbudzała moją niechęć.

kszzzz

Jest bardzo egzaltowana, a to nie jest dobra cecha charakteru dla urzędnika, a dla ministra zwłaszcza.

W ogóle zajmowanie się jakimiś drobiazgami i bzdetami na szczeblu ministerialnym, uleganie dziennikarskiej tubie, ręczne sterowanie życiem zwykłych ludzi ze szczebla ministra, mnie mierzi. W rządzie Tuska E. Kopacz w tym wiedzie prym. Nie rozumiem dlaczego ją trzyma? Bo, że tych z PSL-u nie może się pozbyć, rozumiem.

Daga

Też słuchałam min. Kopacz w Mag24 i mam troszkę inne zdanie.
Odnosiła sie do tego przypadku (sterylizacji ) z ogromna ostrożnością, nawet sobie pomyślałam stare powiedzenie -".......................... łba nie urwie".
Ona moim zdaniem nie wchodzi w przypadki indywidualne, ale została wciągnięta i jako min Zdrowia w programie Mag24, nie może widzom i redaktorce powiedzieć - 'pocałujcie mnie, bo ja nie jestem od takich spraw'

Nikt po cesarce z panią Violettą nie porozmawiał: ,prosze pani byliśmy zmuszeni, sytuacja i dobro pani wymagało takiej to a takiej interwencji,
Prawdopodobnie nie byłoby tego wszystkiego!!!!!!!!!
Ale ta kobieta o własnej bezpłodności dowiedziała się z wypisu!!!!, ja się nie znam, ale z papierów, a nie z ust lekarza, który ponoć działał w jej interesie i ratował jej dalsze życie - BZDURA!!!

A teraz powiem Wam cos optymistycznego!
Ci ludzie już nie beda tacy biedni jak do tej pory, bo chyba dostana dość spore odszkodowanie!!!!!!!!!!
Dziś tatuś Rózyczki powiedział, ze planowali mieć kolejne dzieci i wolno im było planować!!!
Jedni lubia mieć jedno dziecuszko inni chcą mieć 7, 8!!!!

haniafly

Daga

Mała róża wraca do rodzinnego domu

Bogu dzięki!!!!
Jestem ogromnie wzruszona, że kruszynka świadomie 'zrobiona' przez rodziców, jacy oni biedni są, którzy kochaja swoje dzieci i dbają o nie, beda od jutra razem.
MIŁOŚĆ DLA DZIECKA MA NAJWIĘKSZĄ WAGĘ!!! - I NIE KUPI SIE "TEGO TOWARU" ZA ŻADNE PIENIĄDZE!!!

BB

Pożyjemy - zobaczymy !

Daga

Czekam z rodzicami Very Happy

Moim zdaniem Sąd popełnił 'zbrodnię' na tej rodzinie i wg mnie dalej to trwa, bo sami pomyślcie?
Kto wytrzymałby tyle wizyt w swoim domu, oni nie mogą być sami przez większość dziennych godzin.
Jak zachować się w sposób naturalny, przy tej hałastrze ludzi????

Szkoda, że jeszcze na parę godzin w nocy, ktoś pod łózkiem nie trzyma straży, ale racja już jest wysterylizowana!!!! Sad

Daga

"Kabaret", zafundowany przes Sąd Rodzinny, przekazania niemowlęcia - trwa!!!!!!

hajdi

Nie zapominajcie o tym, że tej kobiecie już czworo dzieci odebrano i umieszczono w domu dziecka, z powodu niewydolności wychowawczej., a rodziła już 8 razy.
Teraz będą im pomagać, a co z innymi którzy nie radzą sobie z rodzicielstwem
Może to i dobrze, że już więcej dzieci w tej rodzinie, niemłodej już przecież, nie będzie Confused

hajdi

W najnowszej 'Polityce' mamy raport o takich niewydolnych opiekuńczo ludziach. jest też o rodzinie Szwaków.
Najbardziej mnie ucieszyła wiadomość, że młode małżeństwo ze Świętochłowic, o którym tutaj pisałam, odzyskało swojego synka. I to jest optymistyczna wiadomość Smile