Autor |
Wiadomość |
DAK |
Wysłany: Pon 23:08, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
I wakacje Hreczuniu i inne przewartościowanie rzeczywistości, która nas otacza.
Trochę bardziej zajęłam się sobą i swoimi problemami. Była córcia, więc przed tym żyłam planami na jej przyjazd, a teraz gdy pojechała jakoś też pozbierać się nie mogę.
Czytam was, ale jakoś nie mam nic do powiedzenia.
Nie oglądam programów informacyjnych i jedyne co mnie interesuje to ceny i wzory glazur, podłóg - remont kapitalny coraz bliżej mi puka do drzwi i już żyję tylko wizjami - jak będzie pięknie jak te ściany poprzestawiam. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Pon 14:36, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
.
DAkuś, czy ja dobrze widzę, czy może źle trafiłam , ale Twój ostatni wpis na blogu (pt. "Polityka")... jest sprzed ok. dwóch tygodni?!? ...
... wakacje?!?
. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Czw 21:11, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
Nie mylisz się Kszuniu
Ten serial leci już chyba od 1992 roku. Miałam w pracy koleżankę, która bardzo się nim pasjonowała. Jest to chyba najdłuższy serial w telewizji amerykańskiej, a podejrzewam że w ogóle w światowej |
|
|
kszzzz |
Wysłany: Czw 19:16, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
Mnie też się przeżarła polityka, ale jeszcze bardziej programy informacyjne. Nikogo, poza Paradowską już nie znoszę.
A Modę na sukces kiedyś oglądałam. W środy wracałam do domu w porze Mody na sukces. To było b. dawno temu, wydaje mi się, że minęło już kilkanascie lat - czy to możliwe, że ten idiotyczny serial tyle lat "leci" w misyjnej telewizji? W te środy po powrocie do domu jadłam przed telewizorem obiad i ogladałam Modę na sukces. Przez 1,5 roku nie zorientowałam się, że serial jest w telewizji codziennie - niczego mi nie brakowało , a potem zupełnie mi się znudził. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Czw 17:02, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
To mamy takie samo zdanie w tej kwestii. Z tym, że komunizm jednak sprawował rząd dusz w każdej niemal dziedzinie życia. Obecnie tę rolę przejął kler i zakusy miał PIS |
|
|
DAK |
Wysłany: Czw 15:18, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
"451 stopni Fahrenheita" - pamiętam ten film, mocno utkwił mi w pamięci.
Nieprawomyślnych obywateli - to mi się jakoś jednak zawsze bardziej kojarzyło z dominacją religijną niż z dominacją jakiejś ideologii typu komunizm.
Bo sprzeniewierzyć się jakiejś ideologii, jeśli się tylko jej ostro nie zwalczało, nie było nigdy z taką furią i zaciętością zwalczane, jak sprzeniewierzenie się religijnym zasadom. Dlatego chyba najbardziej jednak boję się mieszania się jakiegokolwiek odłamu religijnego w sprawy państwa. |
|
|
ans |
Wysłany: Czw 8:40, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
Moim zdaniem wystarczy mniej emocjonalnie podejść do tego co serwują nam w komunikatorach i mieć własne zdanie na każdy temat (tego Ci przecież Dakuniu nie brakuje) i można nawet cały dzień mieć "w tle" telewizor czy radio i niczym strasznym to nie zagrozi
Wspomniałaś Dak (gdzieś powyżej) serial p.t "Moda na sukces".
Moja nieżyjąca już ciocia namiętnie ten serial oglądała. Kiedyś usiłowała mnie nakłonić abym jej w tym towarzyszyła. Moim zdaniem to najgorszy serial jakie kiedykolwiek "mignęły mi" w telewizji, a uparcie ciągle go nadają
Przypomniał mi się ten serial i równocześnie Twoje uwagi o nim kiedy wczoraj w nocy oglądałam film przedstawiający upiorną wizję świata(451 stopni Fahrenheita).
W mieszkaniach ekrany na których widzimy codzienne życie "rodziny" (dialogi w stylu "Mody" właśnie). Strażacy zajmują się paleniem "wytropionych" książek będących w posiadaniu nieprawomyślnych obywateli.
Klimat filmu przypominał mi powieści mojego ulubionego autora sf Philipa K. Dicka, ale okazuje się, że pierwowzorem filmu była powieść Raya Bradbury`ego. |
|
|
DAK |
Wysłany: Śro 20:07, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
Zobaczymy. Najwyżej będziecie mówić, że zarzekała się żaba błota. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Śro 16:07, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
Nie zarzekaj się DAK Nie zarzekaj
Ja też już kilka razy deklarowałam, że już nigdy więcej, że mam dość, a po jakimś czasie znowu ostrożnie wracałam. Niech no tylko przyjdzie jesień i zima.
Nigdy nie wiadomo co nam sie jeszcze przytrafi
A tak w ogóle to mój mąż zawsze tępił we mnie zamiłowanie do uzywania słów "zawsze" i "nigdy". Nie wiem czy mu się to udało |
|
|
DAK |
Wysłany: Śro 15:31, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
Kiedyś jak wchodziłam do koleżanek i u nich w tle zawsze był włączony telewizor, to mnie to wkurzało i dziwiło - jak można tak żyć.
Potem przez Szkło, które rozlało mi na cały dzień TVN24 odruchowo włączałam telewizor z rana, by wysłuchać porannych gości, potem coś tam coś tam. I z przerażeniem stwierdziłam, że wciągnęli mnie całkowicie - telewizor grał w tle moich codziennych działań.
Na szczęście okres odwykowy od tego szatałajstwa mam za sobą. Telewizor służy mi już tylko do oglądania filmów.
Wróciłam z Matrixu i nie zamierzam do niego powracać. |
|
|
ans |
Wysłany: Śro 14:35, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
Myślałam, że tylko mnie obrzydły te codzienne polityczne wiadomości.
W tej chwili w drugim pokoju pozostał włączony telewizor ustawiony na tvn24. Tam od dłuższego już czasu Afganistan i Talibowie.
Muszę wstać i wyłączyć, bo tego się już nie daje wytrzymać.. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Śro 10:58, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
Barzdo dobrze DAKuniu, że doszłaś do takiego wniosku, zwłaszcza teraz latem. porozkoszuj się swoimi pięknymi roślinami, Portosem i nas uszczęśliw pięknym fotkami i opowieściami
Podobał mi się Twój wpis na blogu, chyba większość z nas ma podobne odczucia, a lato mamy piękne tego roku, bez zdechłych upałów. Warto zająć się czymś przyjemniejszym |
|
|
DAK |
Wysłany: Wto 22:41, 11 Sie 2009 Temat postu: |
|
Co za dużo to niezdrowo i przeżarła mi się polityka do cna.
Taka jakaś już jestem, że jak żrę to chochlami , albo wcale.
Ciastka mogą dla mnie nie istnieć, ale w Tłusty Czwartek pożeram 20 pączków.
Więcej o swym stanie polityczno-emocjonalnym piszę na blogu http://www.nieocenzurowano.pl/node/474 |
|
|
kszzzz |
Wysłany: Śro 22:48, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
To rzeczywiście koszmar. Ja nie mogę wyjść na prostą po remoncie, który miałam w zimie, a dotyczył jednego pokoju (co prawda z przesunięciem ściany) i przedpokoju. Teraz planuję remont kuchni i już mi wszystko cierpnie . Planuję w niej zostawić tylko lodówkę, kuchenkę i taborety. I znów będzie ściana do rozebrania.
Nie wyobrażam sobie remontu całego mieszkania na raz |
|
|
DAK |
Wysłany: Śro 22:05, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
Koszmar to mnie czeka za rok - po ich wyczynach zewnętrznych zabieram się za remont kapitalny mojego mieszkania z wyburzaniem ścian i wymianą wszystkiego - każdego mebla. Na razie w planach na pozostawienie zasługuje tylko lodówka, pralka, mikrofala i dwie szafy wnękowe, 1/3 ubrań, książki. Reszta do całkowitej wymiany. Na czas remontu nie mam się gdzie przeprowadzić i będę koczować na materacu z czajnikiem i mikrofalą, a reszta w pudłach. |
|
|
ans |
Wysłany: Śro 9:23, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
Dak, pięknie będziesz mieć po remoncie
Super fajnie, że nie musisz w centrum remontu przebywać.
Cieszę się bardzo, że się odezwałaś, bo także się już niepokoiłam. |
|
|
kszzzz |
Wysłany: Śro 0:04, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
To rzeczywiście koszmar nad koszmarami, a takie ekipy gorsze są od pomoru, czy przemarszu wojsk.
Serdecznie współczuję. |
|
|
DAK |
Wysłany: Wto 23:56, 28 Lip 2009 Temat postu: |
|
Ja w trakcie ich wyczynów to nawet prawie nie uruchamiałam komputera, bo jak raz trochę posiedziałam, to w godzinę chrzęściło na klawiaturze.
Po tygodniu przyjechałam podlać storczyki, to pomimo zamkniętych drzwi w całym domu miałam pył budowlany na wszystkim, bo kuli ściany kładąc nowe kable. Koszmar, przynajmniej ominęła mnie kanonada kucia ścian o wkręcania wiertarek w mury, bo chyba już założyli nowe kable na całej klatce schodowej. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Wto 22:43, 28 Lip 2009 Temat postu: |
|
O rany DAKuniu
Wyrazy współczucia, Ekipa remontowa w domu, a jeszcze gorzej w całym domu to mór, zaraza i wojna razem wzięte |
|
|
DAK |
Wysłany: Wto 22:37, 28 Lip 2009 Temat postu: |
|
Oj , przepraszam za ciszę i za zniknięcie bez uprzedzenia.
Właściwie ostatnie przed zniknięciem tematy na blogu powinny być pod tytułem - Ucz się Jasiu
Fachowcy weszli na trzy dni. Mieli wymienić rurkę, kranik przelotowy .....
i to nie tylko te rury były do niczego, ale fachowcy.
Po dwóch tygodniach okazało się, że muszla klozetowa nie przykręcona, ze wszystkich kranów cieknie - bo kto jak kto, ale ja prawa fizyki znam i woda podlegająca ciśnieniu, jak nie napotyka na opór, to cieknie. A że za każdą kroplę już teraz płacę, bo owszem przyszli zaplombować wstawione właśnie liczniki, ale doprowadzić do niecieknięcia kranów już nie. Nawet przez weekend nie mogłam nic zadziałać, bo fachowcy poszli na bardzo zasłużony wypoczynek, ale zamurowali mi płytami gipsowymi zawory odcinające a otworów do nich nie wycięli.
Wreszcie znajomi przyjechali po mnie kazali mi się spakować w godzinę, zamknąć chałupę na klucz i powiedzieć fachowcom - a panowie to mogą mi skoczyć.
I mieli rację - jak wróciłam, to zastałam dom z następną ekipą remontową - wymiana elektrycznych przewodów i wchodziłam po klatce schodowej pełnej gruzu. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Nie 15:54, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
kszzzz napisał: | (...) Bowiem jakiś robak niepokoju wciąż mnie żre... |
I mnie TEŻ (I stąd te siniaki na stopach, po "spadniętym" z serca - kamieniu!)
|
|
|
kszzzz |
Wysłany: Nie 15:04, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
Ja też się martwiłam i też tak zrobiłam i też olbrzymi głaz spadł z mojego serca na me stopy; to, że się potłukły - nie jest ważne, ważne, że w sercu lżej, a w mózgu mniej się kłębi
Dziewczyny (i nieliczne tu chłopaki), jeśli macie zniknąć na dłużej, wspomnijcie o tym na forum, jeśli macie taką możliwość, a sytuacja nie była nieprzewidywalna...
Bowiem jakiś robak niepokoju wciąż mnie żre... |
|
|
hreczka |
Wysłany: Nie 13:23, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
.
Zmartwiona długim milczeniem (nieobecnością) Dakuni - kuknęłam do Jej bloga i kamień spadł mi...
... na stopy , bo wprawdzie ostatni wpis jest z 14 lipca, więc pomyślałam, że DAKusia jest - po prostu
"wyjechana", ale... dlaczego nie dała nam znać, że zniknie?!?! ...
Poczytałam też trochę...
Ostatni wpis, to wspomnienie o Zbigniewie Zapasiewiczu (*),
a wcześniej: "KAŻDY MA JAKIEGOŚ BZIKA, KAŻDY JAKIEŚ HOBBY MA"
To tu: http://www.sawa.nieocenzurowano.pl/
Są tam też inne, ciekawe tematy, ale lekturę ich ... muszę odłożyć na później...
Odezwij się - jak najszybciej!
|
|
|
kszzzz |
Wysłany: Nie 10:58, 24 Maj 2009 Temat postu: |
|
Poczytałam, porozmyślałam i jestem pd wrażeniem.
Dzięki, wiele zrozumiałam i wiem już, gdzie szukać, gdy nie wiem co myśleć.
Jak dobrze, ze są blogi. I jak dobrze, ze Ty masz bloga. Będę czytać wasze blogi, zamiast papki gazetowo- telewizyjnej.
A dziennikarze - to lenie i tchórze w przewadze. Boją się o posadki, pensje (a może gaże?), a do tego nie chce im się ruszać mózgownicami, łatwiej się idzie na łatwiznę |
|
|
hreczka |
Wysłany: Sob 22:50, 23 Maj 2009 Temat postu: |
|
DAK napisał: | Zamiast się rozjaśniać, to się gmatwa. (...) A moja łepetyna jest ostatnio bardzo rozbita i jasność myśli to w niej za często nie gości. |
To nie przejmuj się trudnymi (dla innych) problemami, olej takie pytania i wrzuć na luz! (Piszę tak,
bom po lekturze innego tekstu...)
A zabobonom ---> a kyszzz!
(Chociaż po moim dzisiejszym śnie - z nadzieją czekałam na dobrą wiadomość i ... przyszła! )
. |
|
|
DAK |
Wysłany: Sob 21:30, 23 Maj 2009 Temat postu: |
|
Zamiast się rozjaśniać, to się gmatwa.
I to z dwojakiego powodu.
Powiem o co chodzi. Jak próbuję coś w sieci napisać i zdarzy się, że zeżre mi wpis lub komp wywali, to z reguły odczuwam to jako znak, że tego nie powinnam w eter puszczać.
Powiem szczerze, że ostatnio coś tego za dużo. Odpowiedź w czwartek na twój wpis pisałam chyba trzy razy, za każdym razem nieco inny i za każdym razem wszystko użarło.
Wczoraj gdy pisałam bloga komp mi siadł i cały wpis poszedł w eter.
Też uznałam, że w takim razie pewnie nie powinien iść w świat. Napisałam potem o zupełnie czymś innym.
Może to zabobon, ale wiesz, że mi się z reguły sprawdzało.
A moja łepetyna jest ostatnio bardzo rozbita i jasność myśli to w niej za często nie gości. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Sob 19:53, 23 Maj 2009 Temat postu: |
|
DAK napisał: | (...) sprawa nie jest taka prosta i by się odnieść zbieram myśli w łepetynie - nie wszystko jest takie jednoznaczne. (...) |
... a ja nadal pokładam wielkie nadzieje - w Twojej "łepetynie", że prędzej odkryje to, co dla mojej...
jest zakryte...
. |
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 15:42, 22 Maj 2009 Temat postu: |
|
Hreczuniu, za czarne na czerwonym co łazi po zielonym bardzo dziękuję, ale jeśli chodzi o meritum to sprawa nie jest taka prosta i by się odnieść zbieram myśli w łepetynie - nie wszystko jest takie jednoznaczne. Tym bardziej, że w takim tonie odebrałam odpowiedź. Szczególnie po lewicowym wczorajszym spocie wyborczym. Kompletnie zgłupłam. Poczułam się tak, jakbym tym wpisem była antylewicowym szpionem. Zbieram myśli i nie wiem już o co chodzi - wprawdzie o czerwonych księżach pamiętamy już tylko my, ale to się nie kojarzy fajnie.
Ze światem dziennikarskim też wpadłam teraz w zadumę po rozpętanej wojnie między dziennikarzami a blogosferą. Już nie wiem kto kim kręci.
Ps. Margines był dla mnie oczywistą oczywistością. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Pią 15:31, 22 Maj 2009 Temat postu: Re: Mój blog |
|
Niestety...Dakuniu, tylko do "marginesu" odniosłaś się, więc - niżej jest to, co (jedynie) powinnam
"napisać" ... wyżej;
_______
. |
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 14:38, 22 Maj 2009 Temat postu: |
|
Wracając do blogów i blogerów, to tak jak kiedyś lataliśmy za kurą, tak teraz najlepsze kawałki, po których zrywamy boki, a od tego humor na się poprawia jest blog Palikota. Przeczytajcie dzisiejszy wpis o Orędziu.
http://palikot.blog.onet.pl/Oredzie,2,ID378046705,n
Ciekawe, czy Palikot też po latach pokaże nam swoją całkiem inną twarz?
Niewykluczone, z politykami to nigdy nic nie wiadomo. |
|
|