Autor Wiadomość
Inny świat
PostWysłany: Czw 9:55, 12 Lut 2015    Temat postu:

Że świętować trzeba zakończenie haniebnego okresu w życiu narodów całego świata - to pewne. I to bez względu na to jakiego rodzaju dreszcze czy łzę radości wywołuje wspomnienie tego czasu. Nie trzeba wieszać flagi zwycięzców na Reichstagu ani wprosić się na herbatkę do królowej, żeby przypomnieć, kto walczył jak lew za Anglię, która nas wystawiła do wiatru (przed i po) i kto rozszyfrował Enigmę. Nie trzeba jechać do Moskwy oglądać wojenne żelastwo i słuchać wielotysięcznego ryku URAAAAAAAA!
Jak byłoby miło, żeby koalicjanci i wspierający ich desperaci z Polski rozsiani niemal we wszystkich armiach świata (Wermacht, II Korpus, Armia Berlinga, Francja, Anglia) a także pokonani spotkali się i wspólnie uczcili to w czym brali udział po złej czy dobrej stronie. Powinno to być mimo wszystko radosne święto z odrobinką wyższości nad pokonanymi.
Ale są czasy, w których jeden drugiemu wzdraga się podać rękę albo chętnie kopnął by go w dupę czy rozkwasił nos.
Zamiast wypić piwo na jakimś octoberfeście czy schlać się śliwowicą z Łącka albo przepłynąć statkiem Dunaj (płynie przez 7 krajów) i świętować z mieszkańcami portów i przystani. Dziś nie ma atmosfery do świętowania. A może będzie? kto wie.
Ja się szykuję na długie majowe świętowanie, bo pamiętam czasy, kiedy jeszcze jechałam ciężarówką do gminy na świętowanie 3 Maja, śpiewając zawzięcie WITAJ MAJOWA JUTRZENKO.
I w ten Maj zaśpiewam, bo:
* będzie wiosna
* świętujemy 1, 2, 3, 8-9
* wybory wygra Br. Komorowski

I tego się będę trzymać jak tonący brzytwy, do czego i Was namawiam.
ans
PostWysłany: Śro 20:42, 11 Lut 2015    Temat postu:

Napisał multilatek : "To nie musi być uroczystość wielce tryumfalistyczna. To jest rocznica końca zmagań o uratowanie cywilizacji. Od wojny wyrosły już dwa pokolenia Europejczyków. Są też zapewne co najmniej dwie historie wojny. Czas zastąpić je jedną. Przynajmniej w cywilizowanym świecie."
To jest moim zdaniem właściwe podsumowanie dyskusji na temat czy obchodzić uroczyście 70-tą rocznicę zakończenia wojny. Dodam (od siebie), że można czcić ten dzień w Berlinie , a można i w naszym kraju.
Na marginesie tej rocznicy "rozpętała się" w tym temacie dyskusja na temat "charakterów narodowych".. Ja nawet maleńkiego ziarenka prawdy w stereotypach na temat narodów nie dostrzegam. Te wszystkie stereotypy na temat różnych narodów powstawały na zamówienie propagandy, która miała kogoś obrzydzić, coś usprawiedliwić (nawet straszliwe zbrodnie !).
Nawet dzisiejsze demonstracje rolników nie przekonują mnie , że "Polacy to takie warchoły"..
Daga
PostWysłany: Śro 19:33, 11 Lut 2015    Temat postu:

Hreczuniu:) przysyłam Tobie i wszystkim "pocztówkę z emigracji"

https://www.youtube.com/watch?v=XzRQjRiGc1Q

Very Happy
multilatek
PostWysłany: Śro 17:56, 11 Lut 2015    Temat postu:

Nie widzę niczego złego w żartach. Do porównań Niemców z innymi nacjami dodałbym jednak opinię Juliusza Cezara o Germanach, których nieźle poznał był swojego czasu.
hreczka
PostWysłany: Śro 15:11, 11 Lut 2015    Temat postu:

.
Multulatku, przepraszam, ale nie wiedziałam, że piszesz tak refleksyjny tekst...
Powstrzymałabym się z żartowaniem... Embarassed
hreczka
PostWysłany: Śro 15:05, 11 Lut 2015    Temat postu:

.
I kto tu rządzi ???

_____:

Wink
multilatek
PostWysłany: Śro 15:04, 11 Lut 2015    Temat postu:

Pomysł zapewne niezbyt oryginalny, ale ja uważam, że jeśli już czcić rocznicę zakończenia wojny, to w Berlinie. Tam była stolica hitlerowskich Niemiec, tam była Kancelaria Rzeszy i tam jest obecna stolica nowych Niemiec. To nie musi być uroczystość wielce tryumfalistyczna. To jest rocznica końca zmagań o uratowanie cywilizacji. Warto wspomnieć te miliony ofiar po obu stronach konfliktu. Amerykanie potrafią dogadać się z Japończykami i delegacja USA jest na rocznicy bombardowania atomowego Hiroszimy. Niemcy przebyły długą drogę i coroczne karmienie rosyjskiej bufonady salwami i defiladą rakiet nie służy właściwemu rozumieniu przez następne pokolenia tego, co właściwie się stało. Od wojny wyrosły już dwa pokolenia Europejczyków. Są też zapewne co najmniej dwie historie wojny. Czas zastąpić je jedną. Przynajmniej w cywilizowanym świecie.
Daga
PostWysłany: Śro 14:56, 11 Lut 2015    Temat postu:

Kurniki nam wypiękniały, tylko jaj się nie chce znosić. Koguty, jak pięknoduchy chcą tylko po podwórzu chodzić i swe pióra stroszyć.

Wczoraj gafa mi się przytrafiła, że Norwid był wizjonerem Wink
NIE!!!!
Norwid powiedział prawdę o nas
Nagą prawdę!
Ale z tego powodu ani o ksztynę mniej nie kocham swojej Ojczyzny Smile

Aż mnie trzęsie od relacji w TVN - muszę iść na "emigrację" muzyki posłuchać, malarstwem się upajać, przyroda taka piękna, czeka na człowieka Very Happy
hajdi
PostWysłany: Śro 9:56, 11 Lut 2015    Temat postu:

Oczywiście, że wszyscy mają prawo świętować zakończenie okrutnej wojny, zgadzam się z Ansią. Nie należy tylko zapominać o konsekwencjach i o 17 września.
Co do kur i kogutów, to znowu musiałabym odwołać się do charakteru narodowego, co tak bardzo nie podoba się Ansi. Tacy jesteśmy i już. Miną chyba pokolenia zanim to się zmieni, a w każdym stereotypie jest jakieś ziarenko prawdy. Z czegoś się przecież wziął Wink
manko
PostWysłany: Śro 8:00, 11 Lut 2015    Temat postu:

ans napisał:
Na marginesie mówiąc ja nie zgadzam się z Waszymi górnolotnymi przykładami , odwoływaniami się do Norwida czy jakichkolwiek innych "wielkich autorytetów".

A ja mam wrażenie, że Daguś trafiła w sedno z tym Polakiem-sztandarem i człowiekiem-karłem... Very Happy

To wyjaśnia doskonale zmianę zachowania Polaków po wyjeździe do pracy za granicę. Tam trzeba zwinąć "sztandar" i zabrać się do normalnej pracy jak miejscowi tubylcy. Nasunęło mi się identyczne skojarzenie - tym razem stadne - że naród niemiecki, rosyjski czy żydowski przypomina stado kur, a narody słowiańskie to stado kogutów i indyków.

Kury zajmują się dziobaniem i znoszeniem jaj. Codziennie gospodyni (A. Merkel?) zbiera te jaja i żyje dostatnio. Gdy do kurnika dostał się lis, to wygubił 10 milionów kur (w ZSRR dwa razy tyle!). Mimo tego kury nadal dziobały, znosiły jaja i wychowywały pisklęta aż wkrótce oba stada wróciły do pierwotnego stanu. Nawet zagraniczny kogut z Polski nie burzy tego układu, rychło zostaje pozbawiony "grzebienia" i zaczyna także znosić jaja. To tłumaczy zdolność takiego stada do integracji i do osiągania sukcesów. Stado pani Merkel nigdy nie zginie z głodu i nigdy nie przestanie istnieć, oni są niemal zawsze skazani na sukces. Parafrazując Rzymian - "chleba tam dostatek, z igrzyskami dużo gorzej".

Koguty i indyki mają inne priorytety. Przede wszystkim nie znoszą jaj, natomiast zajęte są: pianiem, stroszeniem piór i ogonów, rozindyczeniem się oraz wzajemnymi walkami (czy tylko o samice?). Nasza gospodyni (E. Kopacz?) nie zbiera codziennie wymaganej do istnienia porcji jaj i musi wspomagać się importem jaj z UE. Gdy jednego koguta (a może pawia?) coś rozjechało na drodze to od pięciu lat trwają żałobne pienia nad tym zdarzeniem. W parlamencie trwają nieustanne walki kogutów, a prawo w Polsce jest daleko w polu w stosunku do Europy (konwencja przemocowa). Oczywiste jest, że koguty nie mają czasu na wydajną pracę. Ostatnio "Amazon", który świetnie egzystował za granicą - licząc na polskie jaja - przeniósł się do Polski i mocno rozczarował. Polskie koguty z tej firmy nie chcą być wydajni i znosić jaj - oni chcą walczyć o swoje prawa! I znowu wrócę do Rzymian - "igrzysk ci u nas dostatek, gorzej z chlebem".

W taki to prosty sposób otrzymałem odpowiedź na wszystkie moje wątpliwości. Patrząc na historię narodu polskiego i niemieckiego w okresie ostatnich stu lat można zrozumieć, że to nie wojna, to nie Jałta, to nie jakieś inne nieszczęścia są przyczyną naszego powolnego rozwoju. Aby się nie rozwodzić, powiem tylko, że jedynym ratunkiem dla Polaków jest marginalizacja kogutów z PiS i z kościoła katolickiego. Inaczej nigdy nie będziemy jak te niemieckie kury...
ans
PostWysłany: Śro 0:11, 11 Lut 2015    Temat postu:

Tak mi jeszcze przyszło do głowy...
Całą dyskusję wywołał link podany przez Hajdi. Tam Kopff dowodził, że nie powinniśmy obchodzić uroczyście rocznicy zakończenia II wojny światowej. Te wszystkie rozważania , w których piętnujecie charakter narodowy Polaków podpierając się m.i Norwidem mają przekonywać, że jesteśmy (jako naród ) tak marnymi robakami, że nie mamy prawa świętowania zakończenia wojny ?
Ja twierdzę, że mamy prawo świętować. Twierdzę, że nawet Niemcy mają to prawo. Każdy mądry człowiek powinien doceniać pokój i cieszyć się z zakończenia okrutnej wojny. Armia czerwona miała wielki udział w pokonaniu Hitlera, stąd coroczna defilada w Moskwie, ale.. czy można zapomnieć o wcześniejszym przymierzu Stalina z Hitlerem, o 17 września ? Czy można świętować razem z Putinem ? Z tym Putinem, który w ciągu minionego roku wywołał konflikt na Ukrainie ?
ans
PostWysłany: Wto 23:49, 10 Lut 2015    Temat postu:

Na marginesie mówiąc ja nie zgadzam się z Waszymi górnolotnymi przykładami , odwoływaniami się do Norwida czy jakichkolwiek innych "wielkich autorytetów". To moje zdanie, ale jak wolicie narzekać na "narodowy charakter", rozpaczać i "unosić się " patriotycznie to Wasza wola... Very Happy
Daga
PostWysłany: Wto 22:43, 10 Lut 2015    Temat postu:

HajduśSmile uwielbiałam m. in. Norwida, a te słowa z " Listu...." głęboko zapadły mi w pamięć.
[Małym dziecięciem będąc byłam słuchaczem zagorzałych dyskusji mojego Tatulka i jego ( o dziwo !) dwóch przyjaciół. Jeden był o zabarwieniu socjalistycznym, drugi jakby ( dzisiaj mogę powiedzieć z tego co pamiętam)
o skrzywieniach narodowych ( ale nie należał nigdy do żadnej partii ) A mój ukochany Tatulek był piłsudczykiem.
Wszyscy troje się sprzeczali, często się spotykali, raz u nas, a to u jednego, czy drugiego, ale niesamowicie się szanowali. Razem chodzili na narty szlakami po górach morenowych 3miasta, a to na wycieczki po runo leśne i ja z nimi od małej dziewczynki uczepiona spodni Tatulka. Poza tym wychowana byłam na Wolnej Europie i może dlatego literatura patriotyczna była mi zawsze bliska, a poglądy dość surowe, zawsze przeciw szkodnikom Polski]

Ale to tak na marginesie mówiąc.
hajdi
PostWysłany: Wto 21:38, 10 Lut 2015    Temat postu:

Trafił Norwid w sedno. Zaiste wizjoner to był. Nie znałam tego tekstu albo zapomniałam Embarassed
Daga
PostWysłany: Wto 21:12, 10 Lut 2015    Temat postu:

Norwid był czasem wizjonerem , a jak coś powiedział to tak, że w pięty szło.
Dość głęboko zapadły mi słowa tego patrioty.


List Cypriana Kamila Norwida do Michaliny Dziekońskiej z 14
listopada 1862 roku

"Wszystko, co patriotyzmu i historycznego dotyczy uczucia, tak
wielkie jest i wielmożne w narodzie tym, iż zaiste że kapelusz
zdejmam przed ulicznikiem warszawskim - ale - ale wszystko to, czego
nie od patriotyzmu, czego nie od narodowego, ale czego od
społecznego uczucia wymaga się, to jest tak początkujące, małe i
prawie nikczemne, że strach wspominać o tym !

[...]

Jesteśmy żadnym społeczeństwem.

Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym.

Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których
istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi
powróz, to jeszcze gardłem przywartym chrypiałbym, że Polska jest
ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród.

Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma,
ten - o! jakże ułomny kaleka jest !

Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich
człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich
Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i
poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak
jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy
karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce
nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem..."
ans
PostWysłany: Wto 19:26, 10 Lut 2015    Temat postu:

Ja znam przykłady dobrej pracy także w zespole. Zapewne są i odmienne przykłady. Na pewno (jak wszędzie) w dobrych efektach szkodzi "kij wkładany w szprychy", czyli zasada opozycji, że "im gorzej tym lepiej". Charakterystyczne jest to dla naszej pisowskiej opozycji, że zawsze mówią o "najgorszym w historii rządzie".. i wręcz tragedii jaką przeżywają obywatele pozbawieni ich światłego przywództwa. To natychmiast źle odbieram, bo .. gdyby opozycja była konstruktywna zdarzałyby się z całą pewnością jakieś obszary przez nią chwalone, albo przynajmniej nie krytykowane aż tak do imentu.
manko
PostWysłany: Wto 19:04, 10 Lut 2015    Temat postu:

ans napisał:
Nie bardzo rozumiem.. pewnie dlatego, że zawsze pracowałam najlepiej jak potrafiłam .. w Polsce.. i w "tamtej" i w "tej"i znam więcej tak pracujących ludzi.. starszych i młodszych.

Ja także pracowałem zawsze najlepiej jak potrafiłem. Ale często moje wysiłki były marnowane przez innych. W pracy zespołowej potrzebna jest synergia i współpraca, wtedy osiągane efekty są najlepsze. Ale gdy zespół nie stanowi jedności - a tak właściwie składa się z jednostek, które sumiennie pracują w zakresie swoich obowiązków bez ogarnięcia i zainteresowanie się całością zadania - to coś się psuje, pojawiają się odstępstwa od planu lub konieczność działań doraźnych, takich "na wczoraj". Może Polacy nie potrafią działać w zespole dla dobra podstawowego? Cel, jakim było wybudowanie w Polsce autostrad, dworców i lotnisk na EURO2012 przebiegał u nas w bólach i kosztował więcej niż planowano. I znowu są "poszkodowane" firmy budowlane i "wróg nr 1" w postaci GDDKiA - czyli konflikt. A może szkodzi naszej polskiej "maszynie" kij wkładany w szprychy przez opozycję? Lub wzajemna podejrzliwość, fałszywe oszczerstwa, itd? To chciałbym zrozumieć - inaczej "wyleczenia" nie będzie...
ans
PostWysłany: Wto 18:49, 10 Lut 2015    Temat postu:

Nie bardzo rozumiem.. pewnie dlatego, że zawsze pracowałam najlepiej jak potrafiłam .. w Polsce.. i w "tamtej" i w "tej"i znam więcej tak pracujących ludzi.. starszych i młodszych. Owszem, ostatnio zauważyłam rozmaite , że tak powiem "niedoskonałości" w pracy n.p dziennikarzy. "Moi młodsi", którzy zajmują się nauczaniem studentów mocno narzekają na głupotę podopiecznych. Denerwują mnie bzdury, które z powagą wygłaszają politycy (głównie prawicowi). Martwi mnie ciągła ekspansja przysłowiowego ciemnogrodu... ale te wszystkie negatywne zjawiska z całą pewnością nie zdarzają się tylko w naszym kraju. Nie jesteśmy wyjątkowi, ani "wybrani", ani "przeklęci" Wink
manko
PostWysłany: Wto 18:23, 10 Lut 2015    Temat postu:

ans napisał:
.. snujecie rozmaite bzdurne teorie, które mają coś udowodnić.. ale co właściwie ?

Tak właściwie to nic nie usiłujemy udowodnić. Jednak Polak, który pracuje w kraju mało wydajnie i bez większej ochoty - po wyjeździe za granicę - staje się nagle "orłem i tytanem" pracy, a jego wydajność wzrasta kilka razy. Nie może to być tylko skutek wyższej na ogół pensji, bo i w Polsce pensje (np. lekarzy i bankierów) też mocno wzrosły, a ich wydajność i chęć do sumiennej pracy jest coraz mniejsza. Musi zatem istnieć jakiś czynnik, który to powoduje (może jest to organizacja pracy?). O ile znajdziemy ten czynnik i go wprowadzimy u nas w Polsce, to będziemy pracowali i zarabiali jak za granicą. Nie mogą to być geny czy inne czynniki naturalne (z powodu jak wyżej), tylko jakiś czynnik środowiskowy, narodowy, ludzki taki, który nas tak negatywnie warunkuje i uzależnia. A więc co nam przeszkadza tak samo wydajnie pracować jak na Zachodzie? Dlaczego dom zbudowany przez firmę niemiecką jest często bezusterkowy, a przez firmę polską niemal się od razu rozpada? Dlaczego drogi niemieckie służą bez remontu dziesiątki lat, a drogi polskie muszą być tak często poprawiane?

I tylko o takie poszukiwania chodzi - bardziej naukowe i społeczne niż propagandowe, Ansiku...
ans
PostWysłany: Wto 17:53, 10 Lut 2015    Temat postu:

Uważam, że popełniacie błąd w założeniach operując pojęciem naród i jakieś zbiorowe złe i dobre cechy różnym narodom przypisujecie . Jestem głęboko przekonana, że to nie jest tak.. Poznałam w swoim życiu ludzi pochodzącymi z różnych narodów i .. zdecydowanie nie zaobserwowałam aby występowały jakiekolwiek różnice między ludźmi z różnych narodów.. Te wszystkie dowody na "narodowe skłonności" to są moim zdaniem typowe "teorie spiskowe", które mają coś udowodnić w jakimś celu komuś wygodnym. Przeraziło mnie wręcz to co Daga napisała : "Chyba jednak Polak nie potrafi żyć samodzielnie, chyba jednak musi być pod butem, popędzany nahajem. ".. Gówno prawda ! Nie raz słyszałam taką tezę i przykro mi, że znowu ją tutaj propagujecie. Nie jesteśmy liczebnie "wielkim narodem".. jako kraj wiele nieszczęść nas spotkało, ale tak się złożyło. Zamiast starać się aby tu gdzie żyjemy było jak najlepiej, aby coraz więcej ludzi było wykształconych, mądrych .. snujecie rozmaite bzdurne teorie, które mają coś udowodnić.. ale co właściwie ?
Daga
PostWysłany: Wto 17:48, 10 Lut 2015    Temat postu:

MankuśSmile przykro mi - powiedzmy sobie prawdę! Polak nie potrafi być wolny.
Ja to zaraz uzasadnię.
Póki żyli ci co z Wałęsą o wolność walczyli ( nie będę wymieniać, bo mogę kogoś pominąć i będzie "siara" ), to było jeszcze w miarę spokojnie. Ale już pogrzeb Gieremka, Kuronia unaocznił z jakimi siłami wewnętrznymi mamy do czynienia. Już Kaczyńscy robili w "garncu zaczyn" i już zaczęło bąblować, choć hipokryci powoływali się chętnie na słowa JP II. Po tej śmierci szybko sprawy posunęły się w zła stronę. A to za sprawą oćca grzybka i części kleru.
Ta część, na sztandarach miała szumne hasła o Bogu, Prawości i Sprawiedliwości, tylko za plecami robili co innego. Gdyby byli tak posłuszni Bogu na którego się powołują, to pierwsza zasada MIŁOŚĆ i PRZEBACZENIE, oraz CO CESARSKIE CESARZOWI A CO BOSKIE BOGU.
A tu się zrobił groch z kapustą!!!!
Pospólstwo widząc TAKI ROZMACH ZAKŁAMANIA, zaczęło się buntować na wszystko począwszy od władzy, skończywszy na zasadach zdrowego rozsądku.
Dzisiaj już niepokorni, zbuntowani, ( ogólnie mówiąc - prawicowcy ) poszli tak daleko, ze faktycznie chcą podpalić swój Kraj
Rolnicy nigdy tak dobrze nie mieli - swoimi "mercedesami" chcą rozjechać stolicę
Górnicy - jeszcze w tak dobrych warunkach nie pracowali, gwarancje pracy mają ( mówię o dołowych, a nie o lisach farbowanych Wink ) słuchają pasibrzuchów i widzimy co wyrabiają. Pensji część z nich w marcu nie dostanie, ale strajkować im się chce. Za to w niedzielę z żonami i dziećmi na msze pójdą i wzrokiem wzniesionym do góry będą Panu Bogu w niebie oczami wiercić, a prosić, a przyrzekać i od poniedziałku apiać od nowa!!!!!
Niech jeszcze staną kolejarze, co pendolinami pędzą, lekarze, co ich tak strasznie los pokrzywdził, bo pacjentów musza leczyć.
Będą też jęczeć, że ministra zdrowia trzeba zmienić, bo jak nowy przyjdzie???????? - to nic nie zrobi, bo w czym innym tkwi szkopuł.
Pocztowcy też chcą ponarzekać, bo to fajnie jest w godzinach pracy sobie labę zrobić i kto może z pocztowców na kompie pornole sobie w godzinach pracy poogląda!
No i wszyscy inni narzekacze, których nie brak podzwonią do różnych stacji, że jest żle, wszystko żle i jak tu żyć????
A tym czasem demokracja demokracją, a policjant jest od pilnowania porządku, choćby pałą i armatką, sąd od osądzania, rząd od rządzenia.

Teraz się zastanawiam, czy musimy zejść na samo dno, żeby się od niego odbić?????
Może Izdebski, Piotr Duda, Kogut, Guz i kto tam jeszcze, załatwią nam, że szybciej to nastąpi?????

Nahaj powinna pani Premier wziąć do ręki - nie rozmawiać z tymi co rząd od "złodziei" wyzywa!!!!
Logiki w tym wszystkim brak!!!!!

A tym czasem inni
Daga
PostWysłany: Wto 15:04, 10 Lut 2015    Temat postu:

Ręce mi się trzęsą od smutnych prawd, jakie Mankuś :)napisałeś.
Nie było tak słodko z połaczeniem się Niemiec z uwagi na różnice wiadome.
Wcale mnie to nie pociesza i nie mam zamiaru szydzić Sad
Szokiem był dla mnie rozpad Jugosławi, po śmierci Tito. choć to było do przewidzenia.
Jak bonie dydy jako antykomunistka, co wypiłam to z mlekiem matki, jestem w szoku co do jedności w Rosji.
To są dziwy nad dziwami. Nie można powiedzieć, że nie mają dostępu do wiedzy o wolnym świecie. Nie rozliczyli się z żadnych zbrodni, nie huknęli się w piersi nawet za napad na Polskę 17. 09. 39r
Napadają, rabują i dobrze się czują - są bardziej jednością niż MY!!!!
Oni korzystają z własnych dóbr, a my dostajemy!!!!!!!!!!!!!!!
Dostajemy i ciągle prawicowym MAŁO!
Tak pięknie żyjemy, skoczyliśmy cywilizacyjnie do przodu i ciągle nam żle?
Chyba jednak Polak nie potrafi żyć samodzielnie, chyba jednak musi być pod butem, popędzany nahajem.
Żle mi się wypowiada te okrucieństwa
Shocked
L. Wałęsa powiedział - "Kaczyńscy to destruktorzy niczego nie zbudują"
I mimo, że odsunięci zostali od rzeczywistej władzy, to jednak dziadzio-maczo- panprezes robi swój plan z niezwykła łatwością i na luziku.
A reszta się poci, męczy, żeby scalać i zlepiać i g......
Aż mnie trzęsie od głupoty jaka nas otacza.
DAK
PostWysłany: Wto 14:38, 10 Lut 2015    Temat postu:

Nie dla historyka (bo on nie wpływa na bieg losów, on je tylko opisuje). Ala pojęcia naród, dla kształtowania cech i tradycji.
manko
PostWysłany: Wto 13:21, 10 Lut 2015    Temat postu:

DAK napisał:
Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Cóż znaczy 100 lat.

Pewnie, że dla historyka sto lat czy nawet tysiąc lat to detal. Moja ocena - przyznaję, że subiektywna - obejmuje pokolenia, które znałem osobiście. Od dziadków, którzy urodzili się w XIX wieku, poprzez rodziców, rodzeństwo i moje potomstwo. W tej skali sto lat to już cała wieczność.

Jednak najważniejsze pytanie pozostaje nadal bez odpowiedzi. Co scala i jednoczy Niemców, Rosjan czy ludność napływową w USA lub w Izraelu? A co powoduje rozpad narodów słowiańskich czy bałkańskich? Wiem, że prostej odpowiedzi na to nie ma - jest za dużo uwarunkowań i czynników mających wpływ (np. wyznanie), ale mimo to byłbym wdzięczny za każde konstruktywne podejście do problemu. Sam już nic nowego, twórczego w tej sprawie nie wymyślę, a wspólnie możnaby do jakiegoś logicznego wniosku dojść. Nawet, gdy to będzie tylko kompromis...
DAK
PostWysłany: Wto 12:57, 10 Lut 2015    Temat postu:

Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Cóż znaczy 100 lat. Historie narodów liczy się na tysiąclecia, a nie w setkach. I o jakich wielkich narodach ty piszesz - niemieckim? Spójrz na mapę Europy z przed kilkuset lat? A może ten wielki naród rosyjski to się z tej Rusi rozlał aż po Kamczatkę???

Księstwa, panowania nad poszczególnymi nacjami przez tych lub innych możnych panów. Ideologie wybierają sobie takie argumenty, które jak wziąć pod lupę. to mają tyle z rzeczywistością co kot napłakał. I te ideologie służą zawsze bieżącym celom.
manko
PostWysłany: Wto 11:07, 10 Lut 2015    Temat postu:

DAK napisał:
Nie przesadzajmy z tą jednością narodu niemieckiego, bo to raczej mity, a państwowość niemiecka liczy sobie trochę mniej lat niż nasza własna.

Nie przeżyłem wojny i mam do historii stosunek neutralny - a w niektórych przypadkach wręcz negatywny, gdy staje się ona powodem do wzajemnego podziału narodu polskiego. Jako Polak powinienem teoretycznie być piewcą zalet Polaków. Ale - jako człowiek obiektywny - postanowiłem porównać sobie Polaków i Niemców w okresie ostatnich stu lat. I wyszedł mi taki "pasztet":

1. Rok 1914.

Naród polski jest pod zaborami. Bez suwerenności, podzielony, zniemczany i rusyfikowany.

Naród niemiecki jest potęgą. Wywołuje I wojnę światową, która trwa cztery lata i kosztuje wiele państw europejskich miliony ofiar i zniszczenia infrastruktury oraz gospodarki. Wojnę przegrywa i kapituluje.

2. Rok 1918.

Polska odzyskuje niepodległość i suwerenność. Ma wolną wolę w tworzeniu swojej przyszłości. Wybiera walkę i w 1920-tym roku atakuje Związek Radziecki w kierunku na Kijów. Atak zostaje odparty przez Kozaków i o mało nie kończy się zajęciem Warszawy - przed którą broni nas wyczerpanie Kozaków i błędna decyzja Stalina. W roku 1926-tym mamy zamach stanu Piłsudskiego (przewrót majowy) i tylko śladowy rozwój infrastruktury (Gdynia, GOP). Idziemy w kierunku kraju rolniczego, z dużymi posiadłościami ziemskimi i ogromnym zacofaniem społecznym. Waśnie etniczne są źródłem nieustannych konfliktów z Żydami, Ukraińcami, prawosławiem i katolicyzmem.

Niemcy przegrywają I wojnę światową, tracą terytoria Alzacji i Lotaryngii oraz zabór pruski. Haniebny Traktat Wersalski i ogromne, milionowe kontrybucje powinny dobić na dziesięciolecia naród niemiecki. A tymczasem jest przeciwnie - rozwój gospodarki i odbudowa infrastruktury są imponujące. Zagłębie Ruhry, drogi, koleje, wreszcie przemysł zbrojeniowy przoduje w Europie i chyba nawet na świecie. Zdyscyplinowanie narodu niemieckiego jest źródłem jego siły. Nawet kwestie etniczne (prześladowanie Żydów) nie szkodzą narodowi niemieckiemu, aczkolwiek owa czystość rasowa jest dzisiaj uważana za naganną.

3. Rok 1939.

Najazd niemiecki na Polskę wywołuje II wojnę światową. Polska - na niemieckie czołgi, samoloty, pancerniki i doskonale uzbrojone oddziały wojska - odpowiada konnicą, która z szablami rzuca się na atakujące czołgi. Przewaga Niemców jest miażdżąca i kampania wrześniowa kończy się bezprzykładną klęską. Zaczyna się okupacja Polski.

Niemcy nie poprzestają na Polsce. Po kilku miesiącach atakują Francję i kraje Beneluxu - a po roku nawet Wielką Brytanię (w tym wypadku bez powodzenia), W czerwcu 1941-szego atakują Związek Radziecki i dochodzą do Moskwy oraz Stalingradu. Ale w tym przypadku naród niemiecki trafił na równie wielki naród rosyjski. Kontrofensywa radziecka na Łuku Kurskim w roku 1943-cim odwraca koleje wojny. W połowie 1944-tego roku Armia Czerwona dociera do linii Wisły, a w maju roku 1945-tego - zdobywa Berlin.

4. Rok 1945.

Polska jest wolna. Ma znowu wolną wolę w tworzeniu swojej przyszłości, kontaktach z sąsiadami, możliwość tworzenia sojuszy obronnych i współpracy gospodarczej. Wybiera ekstensywny model rozwoju. Przez dwadzieścia pięć lat jest krajem rolniczym. Dopiero rządy Gierka w dekadzie 1970-1980 przestawiają nas na kierunek przemysłowy. Budujemy kopalnie, huty, statki i parowozy, czyli przemysł ciężki. Nowoczesne technologie i światowa technika jest poza naszymi aspiracjami. Polacy stawiają na przemysł surowcowy - z dominacją węgla - i rolnictwo.

Niemcy przestają istnieć. Zamiast jednego państwa - mamy cztery strefy okupacyjne: radziecką, brytyjską, francuską i amerykańską. Podobnie podzielony jest Berlin. Ale naród niemiecki nie załamuje się, nie ucieka za granicę, zaczyna odbudowę zniszczonego wojną kraju. Po kilku latach doprowadza do zjednoczenia trzech stref okupacyjnych i powstaje NRF. Korzysta umiejętnie z "Planu Marshalla", aby rozwinąć nowoczesny przemysł (i nie są to już huty, stocznie czy fabryki parowozów). Króluje energetyka, komunikacja, motoryzacja i infrastruktura (Niemcy nie mają dużych zasobów surowcowych). Nawet NRD - owa czwarta strefa okupacyjna - przoduje w grupie państw RWPG poziomem nowoczesności i poziomu życia.

5. Rok 1989.

Polska po raz kolejny jest znowu wolna. Naród polski może samodzielnie wyznaczać swoje priorytety. A są nimi - jak i dawniej - podziały i konflikty. Nie ma sensu tego rozwijać, bo "jaki jest koń to każdy widzi". Jesteśmy "żebrakiem Europy", dumnym z tego, że udało się wyszarpnąć z Unii ponad czterysta miliardów złotych. A niektórzy jeszcze pytają: - "Dlaczego tylko tyle? Przecież należy nam się to jak psu zupa". Smutne, ale charakterystyczne dla mentalności Polaków.

Niemcy skorzystali z okazji i zjednoczyli się. Berlin znowu jest jednym miastem, a NRF i NRD jest jednym państwem. Koszty zjednoczenia były ogromne, gdyż poziom rozwoju NRD był znacząco niższy do poziomu rozwoju NRF. Ale naród niemiecki podjął się tego zadania - i je wzorcowo zrealizował. Dzisiaj Niemcy są głównym płatnikiem netto do UE i to od nich pochodzą w dużej mierze te pieniądze, które mają rozwijać Polskę. Tylko czy tak będzie? Czy rozsądnie je zainwestujemy w rozwój Polski?

Są narody wielkie i narody małe. Wielcy są Rosjanie, wielcy są Niemcy. Sa też narody małe, które dążą do podziałów, zamiast do jednoczenia. Tak było w Jugosławii, która podzieliła się na kilka państw. Tak było w Czechosłowacji, która dzisiaj podzieliła się na bogate Czechy i uboższą Słowację. Tak dzieli się obecnie Ukraina (bogaty Donbas i biedna Ukraina wschodnia). Tak też dzieli się naród polski. W ostatnich wyborach mamy wyraźny podział na Polskę wschodnią i zachodnią. Jeszcze nie terytorialny, ale nic nie wskazuje, że do niego kiedyś nie dojdzie - jak to stało się w tym roku na Ukrainie. Naród polski jest nieobliczalny i nieprzewidywalny w swoich zachowaniach? Chciałbym się mylić. A mam teraz pytanie: Jaki czynnik sprawia, że naród niemiecki i rosyjski jest jak grawitacja (przyciąganie), a narody słowiańskie i bałkańskie są jak ładunki elektrostatyczne (przyciąganie lub odpychanie, zależnie od znaku)? Dopiero prawidłowa diagnoza tego paradoksu socjologicznego pozwoli na skuteczne leczenie...
hajdi
PostWysłany: Wto 10:51, 10 Lut 2015    Temat postu:

No i o to chodziło by wywiązała się dyskusja. Każdy głos w tej dyskusji porusza jakiś istotny problem. Wszystko jest ważne. Myślę, że Kopff trochę przewrotnie napisał ten tekst Wink
ans
PostWysłany: Wto 2:23, 10 Lut 2015    Temat postu:

Ja chciałam jeszcze dodać, że jestem z przekonania pacyfistką i wszystkie wojny wydają mi się bezsensowne...tym bardziej warto świętować zakończenie wojny. Dak napisała, że "powodem do wojen jest chciwość".. W zasadzie tak, ale jest jeszcze potrzeba dominacji...W czasie mojego życia nie było wojny światowej i też myślałam, że taki konflikt nam już nie grozi.. Ze zdumieniem widzę, że znowu odżywają dążenia do potęgi, powiększania obszaru swojego państwa .. i to dzieje się tak blisko nas.. Kiedy myślimy o historii tej wojny, która zakończyła się prawie 70 lat temu nie raz zastanawiałam się co spowodowało, że ta wojna się wydarzyła ..
DAK
PostWysłany: Wto 1:33, 10 Lut 2015    Temat postu:

Powodem do wojen jest CHCIWOŚĆ. A że (na szczęście) nie wszyscy ludzie są chciwi, to by inni podążali za chciwcami używa się do tych celów IDEOLOGII (najczęściej religijnych) i wzbudzania poczucia zagrożenia.

Nie przesadzajmy z tą jednością narodu niemieckiego, bo to raczej mity, a państwowość niemiecka liczy sobie trochę mniej lat niż nasza własna.

Świętować trzeba zwycięstwa dobra nad złem, ale pamiętać trzeba o klęskach i porażkach - ku przestrodze.
Nasze pokolenie tak przywykło do pokoju, że zdawało nam się, że dany on nam jest na zawsze. A to g..... prawda - o dobro trzeba starać się bezustannie, zło samo się rozpanoszy.
ans
PostWysłany: Wto 0:45, 10 Lut 2015    Temat postu:

Przedstawiliście tutaj wiele stereotypów.. n.p o "charakterach narodowych" Wink Nie jest tak, że jakikolwiek naród jest jednomyślny. Żaden nie jest .. zawsze jest ktoś niezadowolony i mający inne zdanie niż większość. Nie zawsze to się uzewnętrznia , bo jeśli mamy do czynienia z państwem autorytarnym to wyłącznie "oficjalne poglądy" są przedstawiane .. oficjalnie. Stado zwierząt z przywódcą stada to u ludzi odpowiada państwu rządzonemu przez satrapę. Zdecydowanie wolę demokrację z jej wszystkimi niedoskonałościami i wadami.
Do meritum wracając, czyli do tekstu Antoniego Kopffa. Często ten autor pisze mądre rzeczy, ale.. w tym przypadku nie zgadzam się z nim. Zakończenie wojny było bardzo ważnym wydarzeniem dla świata i warto świętować ten umowny dzień. Akt kapitulacji podpisano w Berlinie i było to 8 maja wg czasu miejscowego. W Moskwie ze względu na różnicę czasu było już 9 maja. Moim zdaniem od początku powinna być jedna data 8-mego, bo przecież to podpisanie nie nastąpiło w Moskwie. Nie wiem jaki był polityczny cel Stalina aby świętować 9-tego. Mimo tej dziwacznej dwoistości dat jest co świętować. Skończył się koszmar. Ludzie się cieszyli.. także ludzie w Polsce. Mieliśmy takie państwo jakie mieliśmy, zależne od ZSRR, innego nie było, ale nie było już wojny !
Wojna zaczęła się w 1939 roku w Polsce. Polacy walczyli od pierwszego dnia wojny do końca i mamy prawo świętować ! Świat zaraz po zakończeniu wojny nie był idealny, ale udało się doprowadzić do kapitulacji reżim , który otwarcie propagował ludobójstwo. Trudno sobie nawet wyobrazić jaki byłby świat gdyby rządy hitlerowców trwały choćby kilka lat dłużej.. Nie podoba mi się (zapewne żartobliwy )pomysł "czczenia 17 września i porównywania tej daty z "wygnaniem Polaków z Moskwy" (świętem rosyjskim). Zdecydowanie nie powinniśmy czcić klęsk (pamiętać- tak, ale nie świętować). Rosjanie też nie czczą "wkroczenia Polaków do Moskwy"... Wink(jeśli zostali wygnani, to wcześniej musieli wkroczyć).
Święto wcale nie jest nowe, nawet był kiedyś dzień wolny 9 maja.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group