Autor Wiadomość
kszzzz
PostWysłany: Sob 21:30, 24 Paź 2009    Temat postu:

Sądzę, że u nas nepotyzm i korupcja jest nadal w rozkwicie, tylko na dole. Spektakularne akcje CBA sa tylko dowodem bezsilności, bo prawdziwych mechanizmów korupcyjnych nie likwidują. Zresztą do korupcji nie potrzeba waliz pieniędzy, wystarczy przysługa za przysługę, drobny przezent czy obietnica rewanżu, gdyby druga strona potrzebowała czegoś ode mnie. Ale czy to naprawdę jest korupcją? I czy jest to do wyplenienia?

Podobnie z nepotyzmem. Bardzo często wspólnie pracują członkowie rodzin, powiedziałabym, ze nagminnie. Dobrze jeśli na równoległych stanowiskach, ale przecież często w zależności służbowej. Często wiąże się to z dziedziczeniem zawodu i podobnymi zainteresowaniami. Siłą rzeczy dziecko chce wykonywać taką samą pracę jak matka, czy ojciec. Podobnie bywa z małżeństwami, które poznały się na studiach lub w pracy albo rodzeństwem, które kończy te same studia...
Ja osobiście za zadne skarby świata nie podjęłabym pracy w tym samym miejscu co moja mama, byłoby mi głupio wobec kolegów. Ale inni mają o wiele bardziej "miękkie" myślenie.
Przypomina mi się sprawa Zyty Gilowskiej - do dziś nie rozumiem co było nagannego w zatrudnieniu synowej we własnym biurze poselskim. W takich miejscach chce mieć się zaufanych pracowników, na których można polegać, a nie byle kogo.
Złą jest na pewno sytuacja, gdy szef faworyzuje podwładnego, będącego jego bliskim i wynagradza go lepiej od innych, wymagając znacznie mniej
albo, jeśli ma takie możliwości, wpycha na eksponowane i intratne stanowiska.
DAK
PostWysłany: Sob 15:01, 24 Paź 2009    Temat postu: Nepotyzm - niepolska specjalność

Zapewne czytałyście w wydaniu papierowym artykuł na temat syna Sarko.
Co prawda pod naciskiem opinii publicznej rezygnuje z ubiegania się o funkcję szefa rady nadzorczej ważnej spółki publicznej, to jednak musiało dojść aż do kuriozalnych objawów, by ta opinia wyraziła głośno sprzeciw.
Gdy słyszę głosy skrajnego oburzenia, że to "tylko w Polsce" takie nieprawidłowości są możliwe, to zastanawiam się, czy mamy tak wyidealizowany obraz tego co na zewnątrz, czy też to taka nasza cecha samooskarżania, że "u nas to najgorzej".
Załatwianie spraw pod stołem i korupcja to u Włochów nadal większy problem niż u nas, w innych krajach też bez znajomości trudno znaleźć posadę, obsadzanie członków rodzin kwituje się zwykłym porządkiem rzeczy, a na to by uzyskać po swojej myśli rozstrzygnięcie sprawy sądowej nierzadko trzeba użyć kasy, koneksji koleżeńskich lub politycznych, bo stanowiska sądownicze są wbudowane w system robienia kariery politycznej.

Skąd się to nasze samobiczowanie bierze? Nie chodzi o to by się z tym godzić, zmieniać trzeba, ale po cholerę przy okazji wykrzywiać obraz otaczającej nas rzeczywistości.
Do dziś słyszę głos Durczoka, który daje przykład dymisji pani minister za zatrudnianie niani do dziecka, czy jednorazową zapłatę kartą służbową. A może by przypomniał sobie, czy nie korzystał z koneksji w swojej drabinie kariery? Na przekleństwa w stenogramach oburzać się nie może, ale z pewnością głośno by to czynił, gdyby go kiedyś koledzy nie podkablowali.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group