www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna
->
Polityka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólne
----------------
Informacje
Propozycje i pytania
Zagadki i konkursy "malarskie"
Rozmówki otwarte
Nasze: lektury, filmy, muzyka
Tematyczne
----------------
Temat dowolny
Polityka
Kultura
Poezja i proza
Pamiętajcie o ogrodach
Fauna domowa i inna
nasza "tfurczość"
"Szkło", "Bez ograniczeń" i tym podobne programy
Uśmiechnij się
Dodatki
----------------
Zabawy i figle
shoutbox
Czas
Imieniny
Galerie
Archiwalne
----------------
kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
manko
Wysłany: Czw 8:48, 16 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Raczej był jedynowładcą, o nieograniczonym zakresie...
Jak zwał, tak zwał...
Wracając do Ukrainy to powstaje nowe zagrożenie tego kraju od strony granicy z Rosją w okolicach Charkowa. Rosjanie zgromadzili tam dużą liczbę wojsk i intensywnie ostrzeliwują Charków oraz usiłują zdobyć przygraniczny (10 km do granicy) Wołczańsk. To może być początek spodziewanej ofensywy majowej Rosjan.
Nie z Awdiejewki na zachód Ukrainy lecz z Rosji na północy Ukrainy w kierunku południowym...
kszzzz
Wysłany: Śro 13:12, 15 Maj 2024
Temat postu:
Raczej był jedynowładcą, o nieograniczonym zakresie.
manko
Wysłany: Śro 8:06, 15 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Tam raczej chodziło o nieindoktrynowanie Koreańczyków i nie o informowanie ich o naszym świecie, nawet tym z PRL...
Być może...
Nieznane są myśli, plany i zamiary boskie, a Kim w KRLD miał przypisane sobie te cechy.
I miał władzę decydującą...
kszzzz
Wysłany: Śro 6:07, 15 Maj 2024
Temat postu:
Tam raczej chodziło o nieidoktrynowanie Koreańczyków i nie o informowanie ich o naszym świecie, nawet tym z PRL. A jeśli chodzi o szpiegostwo kierunek był i jest raczej odwrotny.
manko
Wysłany: Wto 14:30, 14 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Nie sądź, że tam każdy mógł pojechać. Koreańczycy także go na pewno dokładnie sprawdzili zanim otrzymał wizę...
Możliwe...
Tylko jakie to ma znaczenie? Inżynier gwarancyjny firmy, której urządzenia produkcyjne kupili Koreańczycy (elektronika była nasza, mechanikę i hydraulikę realizował bydgoski "Makrum"), nie miał na celu szpiegowania czy dywersji. Wymagano od niego naprawy podzespołów, które pracowały wadliwie lub zostały uszkodzone w czasie eksploatacji. Gdyby jeszcze był to ktoś z wrogiej KRLD "Ameryki" to co innego.
Ale kraj sojuszniczy z Układu Warszawskiego nie mógł mieć przecież żadnych niecnych celów dla państwa Kimów...
kszzzz
Wysłany: Wto 6:10, 14 Maj 2024
Temat postu:
UB i SB jeden czort. SB w latach 70-tych działał i to prężnie. A jeśli chodzi o paszporty, każdego prześwietlano przed wydaniem paszportu, w latach 70- tych też. Kolega na pewno po powrocie był na rozmowie i otrzymał zakaz opowiadania. Jego listy także były przeczytane.
Nie sądź, że tam każdy mógł pojechać. Koreańczycy także go na pewno dokładnie sprawdzili zanim otrzymał wizę.
manko
Wysłany: Pon 21:01, 13 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Sądzę, że decydujące zdanie miała UB...
UB już nie istniał w końcu lat 70-tych XX wieku...
Decydowała wiedza, specjalizacja i znajomość danych wyrobów. Na przykład do naprawy awarii układu sterowania na statku stojącym w Kanale Panamskim (ogromne dzienne koszty postoju) wysłano konstruktora urządzenia i szefa sekcji (znał angielski). Przelot w obie strony odbył się wyczarterowanym samolotem, a koszt tej "wyprawy" przekroczył zyski jakie firma miała ze sprzedaży urządzenia.
Ale to była siła wyższa i wtedy liczą się kompetencje, a nie poglądy polityczne...
kszzzz
Wysłany: Pon 15:09, 13 Maj 2024
Temat postu:
Sądzę, że decydujące zdanie miała UB, byle kogo w czasach komuny by tam nie wysłano, bo przypuszczam, że po zmianie ustroju współpraca się skończyła.
Może za czasów pierwszego Kima aż takiego jak teraz zamordyzmu tam nie było? Tego nie wiem.
manko
Wysłany: Pon 14:22, 13 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Możliwe, że te listy były mu dyktowane...
Niemożliwe...
Pojęcie aluzyjności jest cechą specyficzną dla tylko określonego środowiska. Ponieważ w naszym dziale było tylko dwóch inżynierów elektroników to na delegację do KRLD mogłem być skierowany również ja. Los padł na kolegę, który pracował na stacji prób wyrobów końcowych (ja w laboratorium zakładowym). Skończył on studia rok po mnie i być może to też miało wpływ na kierownictwo firmy. Znaliśmy się ze studiów i kilka lat z pracy (stacja prób była po drugiej stronie korytarza względem laboratorium). Miałem wrażenie, że przed wyjazdem do KRLD kolega był nieco inny niż po powrocie. Ale to już jest subiektywne odczucie. Ponieważ niedługo potem laboratorium przeniesiono do innego budynku to kontakty nasze codzienne zmalały - natomiast jeździliśmy dość często wspólnie na delegacje serwisowe, gdyż Marek był wtedy także kierowcą samochodu służbowego.
W podróżach też milczał o pobycie w Korei, a ja go nie wypytywałem...
kszzzz
Wysłany: Pon 12:15, 13 Maj 2024
Temat postu:
I każde miejsce, w którym był, było pilnowane, a jemu towarzyszył nieustannie anioł stróż. Cudzoziemców jest tam mało i wszyscy są pilnowani, zgubienie go przez osobę za niego odpowiedzialną, to duża kara.
Możliwe, że te listy były mu dyktowane.
kszzzz
Wysłany: Pon 12:13, 13 Maj 2024
Temat postu:
I każde miejsce, w którym był, było pilnowane, a jemu towarzyszył nieustannie anioł stróż. Cudzoziemców jest tam mało i wszyscy są pilnowani, zgubienie go przez osobę za niego odpowiedzialną, to duża kara.
manko
Wysłany: Pon 8:37, 13 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
To się grubo mylisz...
Nie aż tak grubo...
Kolega była tam kilka lat i pełnił rolę inżyniera gwarancyjnego w serwisie naszych wyrobów. Opowiadał też o kontroli cudzoziemców i nawet miał "swojego" przewodnika, który go "nadzorował". Również hotel w którym mieszkał był placówką specjalną, a nie obiektem dla mas. Natomiast w wolnych chwilach mógł chodzić po mieście, odwiedzać placówki kulturalne, sklepy, stykać się z ludźmi, rozmawiać - chociaż tu barierę stanowił język, gdyż jego tłumacz osobisty mógł mu fałszować przekaz z koreańskiego na polski - obserwować życie mieszkańców, a nie tylko dzielnicy wydzielonej dla obcokrajowców. A dar obserwacji i przekazu kolega miał szczególny. Pisał do firmy listy, w których w formie zawoalowanej pisał tak, abyśmy my rozumieli a cenzura koreańska nie. Kierownik działu odczytywał nam te jego listy do niego i było dużo śmiechu z użytych tam eufemizmów i określeń zrozumiałych tylko dla Polaka. Po powrocie na stałe do kraju natomiast nie chciał zbyt dużo dodawać. Byłą to albo trauma, albo "pranie mózgu", albo coś innego.
Może syndrom sztokholmski?
kszzzz
Wysłany: Nie 18:33, 12 Maj 2024
Temat postu:
To się grubo mylisz. Cudzoziemcy w ogóle nie mają kontaktu ze zwykłymi Koreańczykami, a tylko z aparatczykami, którzy nie tylko wiodą życie na poziomie o wiele wyższym od plebsu, to jeszcze są potwornie zastraszeni, jeśli coś im się wymknie spod kontroli to łagier, czapa albo coś gorszego. Dlaczego Koreańczycy ryzykują życie i uciekają do Korei Południowej, gdy na granicy strzelają do nich i mało komu się udaje? A czytałeś kiedyś relacje tych, którym się to udało? I jeszcze coś na koniec, tak bardzo lubisz genetykę. Czym się oni różnią od tych z południa?
Wydaje mi się, że na temat KRLD znasz tylko bajki.
manko
Wysłany: Nie 14:50, 12 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Korea Płn jest w znacznie gorszym położeniu niż kiedykolwiek był ZSRR, się nie zmienia, bo nikt nie ma odwagi do sprzeciwu...
Nie byłbym taki pewny...
Kolega z mojego działu kontroli jakości był przez kilka lat na delegacji serwisowej w Korei Północnej (KRLD) na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. Po powrocie opisał nam tamtejsze stosunki i zachowania ludności. Otóż naród KRLD dostosował się do reżimu kolejnych Kimów i wcale nie pragnie zmian. Mentalność azjatycka jest odmienna od europejskiej czy amerykańskiej i tam nikt nie chce nawet buntować się przeciwko władzy. Priorytet ma rodzina i praca, która jest tam zawsze zapewniona (duży plus to brak bezrobocia). Zadowala ich minimalizm bytowy i wcale nie patrzą z utęsknieniem na produkty zachodnie. Przypomina to trochę polskie PGR-y za czasów PRL, gdzie spokojny byt na wsiach był wyżej ceniony niż reformy systemowe Balcerowicza, które spowodowały upadek PGR i niezadowolenie ludności na byłych terenach popegeerowskich.
W KRLD tego niezadowolenia nie ma. Oni po prostu chcą żyć tak jak dotąd żyli. Izolacja od reszty świata im to umożliwia...
kszzzz
Wysłany: Nie 8:29, 12 Maj 2024
Temat postu:
To nie był zbieg okoliczności. Korea Płn jest w znacznie gorszym położeniu niż kiedykolwiek był ZSRR, się nie zmienia, bo nikt nie ma odwagi do sprzeciwu.
To był tzw wiatr zmian, którego motorem był sprzeciw.
manko
Wysłany: Sob 14:12, 11 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Związek Radziecki by się nie rozpadł, gdyby nie sprzeciwy, a Gorbaczow, a tym bardziej Jelcyn nigdy nie doszliby do władzy...
Ja to nazywam zbiegiem okoliczności, a nie wymuszaniem zmian...
Dyskusja jest bezprzedmiotowa - jako że piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami. Są inicjatywy zakończone sukcesem, są i te zakończone porażką lub klęską. Przykładem jest rozpad Niemiec na cztery strefy okupacyjne w roku 1945 i ich ponowne zjednoczenie po roku 1989. Odwrotnie było w Jugosławii, która w roku 1945 stanowiła jedno państwo, a dziś podzieliła się na bodajże siedem niezależnych państw etnicznych.
Czy oznacza to, że Niemcy chcieli zjednoczenia swojego narodu, a Jugosłowianie swoim sprzeciwem wybrali podziały etniczne?
kszzzz
Wysłany: Sob 7:33, 11 Maj 2024
Temat postu:
A co to było? Wiece poparcia i pochwały? Związek Radziecki by się nie rozpadł, gdyby nie sprzeciwy, a Gorbaczow, a tym bardziej Jelcyn nigdy nie doszliby do władzy. W KRLD sprzeciwów nie ma (ze strachu) i jest jak jest.
manko
Wysłany: Sob 5:24, 11 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Gdyby nie sprzeciw, do dziś Polska by była PRLem, a mur berliński by stał.
To nie były sprzeciwy...
Tylko wykorzystanie sytuacji geopolitycznej, w której rozpadł się i przestał istnieć jako hegemon Związek Radziecki (odpowiednikiem byłby hipotetyczny rozpad USA na niezależne od federacji wolne stany). To spowodowało, że zaistniały inne możliwości wyboru (systemu, ustroju, sojusznika, wspólnoty, paktu obronnego) z których w roku 1989 skorzystały Polska, Niemcy, Ukraina czy "Pribałtyki". Sprzeciwy (populistów) miały natomiast miejsce przy reformie emerytalnej czy wejściu Polski do strefy euro.
I dzisiaj mamy to co mamy...
kszzzz
Wysłany: Pią 17:05, 10 Maj 2024
Temat postu:
Gdyby nie sprzeciw, do dziś Polska by była PRLem, a mur berliński by stał. Taki to bezsens.
manko
Wysłany: Pią 16:00, 10 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Nie każdy sprzeciw ma sens...
Dla mnie żaden sprzeciw nie ma sensu...
W demokracji regułą jest osiągnięcie 'consensusu' w planowaniu przyszłości. Przy jego wypracowywaniu strony kolejno odchodzą od swoich postulatów i w efekcie powstaje projekt, który w mniejszym lub większym stopniu zadowala wszystkie strony. Sprzeciw jest natomiast normą w autokracji. Co postanowi satrapa czy inny kacyk i jest to nie do przyjęcia dla części społeczeństwa - generuje sprzeciw. Mamy wtedy podziały społeczne, próbę sił stron - czy w skrajnych przypadkach wojnę (polsko-polską, rosyjsko-ukraińską, izraelsko-palestyńską, itp.).
Dlatego uważam każdy sprzeciw za destrukcję. Tak jak szlacheckie 'liberum veto' rozbijające sejm w I RP...
kszzzz
Wysłany: Pią 6:07, 10 Maj 2024
Temat postu:
Nie każdy sprzeciw ma sens, obecny rolników także jest bez sensu, ale to sprzeciw każe władzy zweryfikować swoje poczynania, inaczej każda by się zakochała w swojej doskonałości i czyniła coraz więcej błędów. Władza, która na sprzeciwy nie zwraca uwagi, staje się władzą autokratyczną.
manko
Wysłany: Czw 21:34, 09 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Sprzeciw jest podstawą aktu odnowy w każdej dziedzinie, nie tylko w sprawach polityki czy aborcji, ale także ekologii.
Nie dla mnie...
Sprzeciw górników przeciwko zamykaniu nierentownych kopalń nie mam sensu w czasach gdy cały świat odchodzi od węgla. Sprzeciw rolników polskich wobec polityki klimatycznej i "zielonego ładu" proponowanego przez Unię Europejską też "cuchnie" wstecznictwem. Sprzeciw PiS przeciwko energetyce wiatrowej w Polsce - z jej praktyczną blokadą regułą 10H (a potem 700 metrów zamiast sensownych 500) - dziwacznie szkodzi tylko Polakom, ale już w Niemczech żadnych skutków ujemnych nie wywołuje. Również sprzeciw przeciwko handlowi w niedzielę nie ma uzasadnienia dla celu jakim jest poprawa dostępności ludności do kupowania. Sprzeciwiać się jest łatwo, prosto i bezpiecznie - ale ma to jedynie charakter destrukcji.
Konstruktywne jest natomiast myślenie i planowanie przyszłości z uwzględnianiem wszystkich okoliczności i możliwych zagrożeń...
kszzzz
Wysłany: Czw 15:18, 09 Maj 2024
Temat postu:
Sprzeciw jest podstawą aktu odnowy w każdej dziedzinie, nie tylko w sprawach polityki czy aborcji, ale także ekologii.
manko
Wysłany: Czw 14:13, 09 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Natomiast gwałtownie na faunie sprzeciwia się mnóstwo ludzi czyli ekolodzy i liczba ta szybko rośnie...
Nie o sprzeciwy chodzi, gdyż zdadzą się one psu na budę...
Dla mnie istotą jest ekosystem Ziemi. Flora i fauna egzystują w dość stabilnej równowadze i każde jej znaczące zakłócenie generuje skutki uboczne. O tlenie wytwarzany przez roślinność z dwutlenku węgla będącego efektem oddychania przez faunę już pisałem. Podobnie jak o ekosystemie wodnym planety, gdzie mamy do czynienia z obiegiem zamkniętym wody w przyrodzie (biblijny potop wkładam między bajki). Również lodowce okołobiegunowe są elementem stabilizującym poziom mórz i oceanów. Aktualnie pojawił się temat mikro odpadów plastykowych, które absorbują bez ograniczeń organizmy żywe z pożywieniem.
Plus "góry śmieci" - zarówno na lądzie jak i w oceanach. Ich utylizacja jest także aktualnym wyzwaniem...
kszzzz
Wysłany: Czw 6:18, 09 Maj 2024
Temat postu:
O odgławiarce nie chcę czytać.
Natomiast gwałtownie na faunie sprzeciwia się mnóstwo ludzi czyli ekolodzy i liczba ta szybko rośnie.
manko
Wysłany: Śro 7:31, 08 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
Każdy przemysłowy ubój nim jest...
To już o "odgławiarce" do ryb nie będę pisał...
Dla mnie świat zwierzęcy - podobnie jak świat roślinny - jest elementarnym składnikiem przyrody, a ludzie są jedynie jego częścią. Fałszywe nauczanie kościelne o wyższości człowieka nad resztą fauny i dążenie do podporządkowania sobie świata czyni naturze niepowetowane szkody. Nikt się dziś nie sprzeciwia uprawie roli w celu maksymalizacji zbiorów do wyżywienia ludzi i zwierząt hodowlanych - a to też jest gwałt na naturze. Podobnie jest z wycinką lasów na drewno czy osuszaniem mokradeł na ziemie rolną.
Skutki takiego postępowania zobaczą dopiero przyszłe pokolenia, chociaż już dzisiaj "betonoza" w miastach nie zachwyca...
kszzzz
Wysłany: Śro 5:57, 08 Maj 2024
Temat postu:
I tak uważam to za znęcanie się nad zwierzętami. Każdy przemysłowy ubój nim jest.
manko
Wysłany: Wto 20:37, 07 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
No właśnie czyli smażenie, ewentualnie pieczenie, bo gotowanie odbywa się wolniej...
Jak zwał, tak zwał...
Sytuacja zmienia się radykalnie przy prądzie zmiennym. Im większa jest jego częstotliwość tym bezpieczniejszy jest dla człowieka. Można w sieci znaleźć pokazowe filmiki, gdzie błyskawice o napięciu setek kilowoltów z generatora Van de Graaffa płyną przez skórę ludzką bez żadnego skutku. W dawnych telewizorach kineskop wymagał do pracy napięcia stałego rzędu 16 kilowoltów. Dotknięcie przypadkowe transformatora wysokiego napięcia nic nie bolało i "ciągnięcie" za sobą iskry było zabawne (prąd płynący przez ciało był w mikroamperach). Natomiast to samo napięcie wyprostowane przez diodę wysokiego napięcia było bardzo nieprzyjemne w dotyku i "odrzucało" (chociaż również nie zabijało z uwagi na niewielki prąd). A różnica powstawała z częstotliwości tego napięcia (w transformatorze było to 16 kHz, za diodą prostowniczą prąd stały miał częstotliwość zerową).
Zjawisko nazywało się naskórkowością...
kszzzz
Wysłany: Wto 20:06, 07 Maj 2024
Temat postu:
No właśnie czyli smażenie, ewentualnie pieczenie, bo gotowanie odbywa się wolniej.
manko
Wysłany: Wto 20:02, 07 Maj 2024
Temat postu:
kszzzz napisał:
To jest wprawdzie bardzo krótki, ale smażenie...
Raczej destrukcja białek...
Prąd bezpieczny przepływający przez organizm wynosi poniżej 25 mA (stąd napięcie bezpieczne 24V, gdyż minimalna oporność spoconej i przez to zasolonej skóry to 1000 omów). Płynący prąd powoduje nagrzewanie się tkanek, gdyż posiadają one określoną oporność i wydziela się na drodze przepływu prądu ciepło. A jak wiadomo białko ścina się już przy 42°C i traci zdolności życiowe. Oczywiście przy długotrwałym narażeniu mamy i smażenie, i zwęglenie i wreszcie spopielenie ciała.
Ma to miejsce w krematoriach (ale już bez używania prądu)...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin