www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna
->
Polityka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólne
----------------
Informacje
Propozycje i pytania
Zagadki i konkursy "malarskie"
Rozmówki otwarte
Nasze: lektury, filmy, muzyka
Tematyczne
----------------
Temat dowolny
Polityka
Kultura
Poezja i proza
Pamiętajcie o ogrodach
Fauna domowa i inna
nasza "tfurczość"
"Szkło", "Bez ograniczeń" i tym podobne programy
Uśmiechnij się
Dodatki
----------------
Zabawy i figle
shoutbox
Czas
Imieniny
Galerie
Archiwalne
----------------
kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
kszzzz
Wysłany: Pon 21:59, 12 Gru 2011
Temat postu:
Dlatego, ze dodatkowo buła wyjątkowo ciężka zima, przebudowa wielu dworców, w tym dworca w Katowicach, gdzie "najwięcej się działo", przebudowa wielu torowisk, wiaduktów itp. A spółki po raz pierwszy postanowiły "zakonkurować" między sobą o pasażerów, tylko, ze w opaczny sposób.
Grabaczyk był najlepszym ministrem transportu w ciągu ostatnich 22 lat. Teraz Nowak będzie przez jakiś czas spijał miodzik wytworzony przez pszczółki Grabarczyka. Ciekawa jestem jak będzie, kiedy mu się ten bonus skończy?
hajdi
Wysłany: Pon 17:11, 12 Gru 2011
Temat postu:
Oczywiście macie rację, ja to lubię tak z przekory pisać, a że Grabarczyka nie lubię to fakt. Zawsze jestem nieufna wobec takich czarujących mężczyzn, którzy robią głównie dobre wrażenie na paniach.
Jasne, że i on dbałby o rozkład jazdy jak o własne dziecko.
Ja w tym roku dostałam nawet nowy rozkład na skrzynkę e-mailową.
Rok temu mieli w dupie pasażerów i nikt nic nie wiedział. Chaos był i w poprzednich latach, ale ten ubiegłoroczny przebił wszystkie.
kszzzz
Wysłany: Pon 0:43, 12 Gru 2011
Temat postu:
Mam zdanie podobne do zdania Ansi.
Teraz rozkłady jazdy wszystkich spółek kolejowych były pod specjalnym nadzorem. A kto mógł się takiego chaosu spodziewać rok temu, skoro we wcześniejszych latach, go nie było, choć były spółki i rozkłady się zmieniały? Teraz Nowak z pewnością dmuchał na zimne. Gdyby ministrem był Grabarczyk - z pewnością byłoby tak samo, a może nawet jeszcze lepiej.
ans
Wysłany: Nie 23:32, 11 Gru 2011
Temat postu:
Nie byłabym taka pewna, że można tak jednoznacznie to ocenić.
Rozkład jazdy jest zmieniany co roku. Po raz pierwszy ubiegłego roku robiono z tego sensację medialną. Minister Grabarczyk w oczywisty sposób mógł się nie spodziewać tych kłopotów , które się pojawiły.
Trudno aby minister osobiście wszystkiego doglądał. Obecny minister ma tę przewagę, że po ubiegłorocznych aferach wiedział co może się zdarzyć jeżeli pozostawi kolejarzy bez specjalnego dozoru.
Na dodatek w tym roku pogoda jeszcze jesienna. W ubiegłym roku wiele problemów mogło być z powodu zamieci śnieżnych.
Poza tym ja miałam wrażenie , że w ubiegłym roku dziennikarze zrobili sobie polowanie z nagonką na Grabarczyka.
hajdi
Wysłany: Nie 23:10, 11 Gru 2011
Temat postu:
Rok temu wszyscy byli oburzeni na PKP sposobem wprowadzenia nowego rozkładu jazdy i ogólnym chaosem.
Okazało się, że jednak można traktować pasażerów jak ludzi, a nie bydło i kolej potrafi!
Czyli co, jednak Grabarczyk, jak pisałam kiedyś, to był czaruś i tyle, no nie
hajdi
Wysłany: Czw 17:10, 08 Gru 2011
Temat postu:
A mnie nic nie obchodzą ci oburzeni, mam dość swoich problemów i powodów do oburzenia, ale pod oburzeniem
BBetki
podpisuję się z przyjemnością.
BB
Wysłany: Czw 16:58, 08 Gru 2011
Temat postu:
A ja jestem oburzona - i to bardzo oburzona - tylko na Jada i na to co wyprawia !
Jak mam to zamanifestować?
ans
Wysłany: Czw 16:00, 08 Gru 2011
Temat postu:
Mnie nie oburza brak demokracji, bo demokracja kwitnie, tylko nie wszyscy chcą korzystać z możliwości jakie demokracja daje.
Łatwiej narzekać , być "oburzonym" na wszystko i wszystkich i szerzyć coraz to nowe teorie spiskowe.
Gość
Wysłany: Czw 8:14, 08 Gru 2011
Temat postu: Re: Oburzeni
ans napisał:
Oburzeni z całego świata oburzają się na
niesprawiedliwość społeczną
.
U nas już był nie tak dawno temu "ustrój sprawiedliwości społecznej", ale czy na pewno było tak sprawiedliwie ?
Pamiętam z tych czasów sformułowanie (z jakiejś piosenki), że "socjalizm to jest równy podział nędzy".
Też byli u nas w tamtych czasach t.zw "realnego socjalizmu" liczni oburzeni, którym zależało na tym aby ten ustrój zamienić na bardziej ekonomicznie wydajny. Wierzyli, że jak to się stanie zapanuje powszechna szczęśliwość i nikt już nie będzie się oburzał..
Oburzeni nie znikli. Ujawniają się z dużym nasileniem przed każdymi wyborami. Nie było od 1989 roku takiego rządu, który nie byłby krytykowany przez naszych oburzonych. Każda rzeczywistość bywa przedstawiana w czarnych barwach, a oburzeni obywatele pytają kolejnych premierów "jak żyć"...
Nie dziwi mnie, że w różnych krajach świata w dobie kryzysu narasta ruch oburzonych, bo prawdziwej sprawiedliwości społecznej nigdy nie było, nie ma i myślę , że nie będzie..
Narasta rozwarstwienie społeczne, zjawisko wykluczenia coraz większych grup obywateli przy często moralnie podejrzanym obrzydliwym bogaceniu się cwaniaków mających dostęp do cennych informacji.
Na razie nie widać jeszcze Lenina, który stanie na czele oburzonych i wznieci rewolucję światową.
Póki co zdarzają się lokalni wodzowie, którym marzy się wykorzystanie niezadowolenia oburzonych i dorwanie się do władzy..
Wśród oburzonych są zwolennicy wolnego rynku, którego nie ma obecnie.
Jestem oburzony na skorumpowane rządy, na złodziejskie banki, na GMO, na Codex Alimentarius, na brak demokracji, na korporacyjny monopolizm, na cenzurę w internecie, na zakłamaną telewizję, na szkodliwe szczepienia, na ludobójstwo z rąk NATO i na wiele innych rzeczy.
kszzzz
Wysłany: Śro 21:47, 19 Paź 2011
Temat postu:
Chyba żadnej grupie zawodowej nie powodzi się tak świetnie... A może by tak księży powysyłać na kontrakty i inne śmieciowe umowy?...
hajdi
Wysłany: Śro 16:45, 19 Paź 2011
Temat postu:
Ta mniejszość jest być może marginalna i mało znacząca, lecz nie dla tych którzy od niej ucierpią!
A skończyć się to może tak jak w Norwegii, zwłaszcza jeśli ma się przyzwolenie wielu polityków. W Norwegii też władza marginalizowała Andersa Breivika.
manko
Wysłany: Śro 14:56, 19 Paź 2011
Temat postu:
Ja myślę, że strach jest zbędny...
To mniejszość - krzykliwa i medialna - ale niewiele znacząca na naszych ulicach, w naszych zakładach pracy, sklepach czy na imprezach. Sataniści też są w Polsce ale tylko Kościół się ich obawia, zwykli ludzie - nie. Podobnie jest z narodowcami, kibolami, pedofilami, narkomanami czy inną ekstremą. Oni muszą zakłócać spokojne życie obywateli, inaczej nie zaistnieją. Są jak osa latająca po pokoju - strach, że ugryzie jest niewielki. Chociaż lepiej, żeby takich "os" nie było!
Walka ze zjawiskiem jest natomiast bardzo trudna. Wymaga rozpoczęcia walki z Kościołem katolickim (moim zdaniem to jest podstawowe źródło tych dewiacji). Czy Naród dojrzał już do tego? Nie sądzę...
A na deser - coś do poczytania o polskich Kościołach...
http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/policzylismy;ile;zarabia;kosciol;z;budzetu;1;6;miliarda;taca;1;2;miliarda;,6,0,936710.html
Szczególnie ta "taca" jest wymowna - ona jest przecież dawana dobrowolnie przez biedny Naród polski...
BB
Wysłany: Śro 13:13, 19 Paź 2011
Temat postu:
A teraz też będzie o OBURZENIU i to moim oburzeniu, a nawet przerażeniu.
Nie mam jednak szans na zorganizowanie marszu, manifestacji, konferencji prasowej etc., pozostaje mi więc wylać swoje oburzone żale tutaj, z nadzieją, że zostanę zrozumiana.
A rzecz ma się następująco:
Wiele razy już w swoim życiu strasznie się bałam - gdy byłam dzieckiem bałam się Niemca w mundurze ze sfastyką, trupią czaszką i z pistoletem w dłoni, gdy celował do mojej mamy i nie tylko do mamy. Bałam się spadających bomb i chwili, kiedy mój Kraków cały wyleci w powietrze bo go Niemcy zaminowali. Potem bałam się innych żołnierzy w brudnych mundurach i z pepeszami w ręku, którzy grasowali po całym domu i zabierali co im w rękę wpadło, a także spijali perfumy z flakoników, gdyż wódeczności nie znaleźli. Bałam się też konia, którego wprowadzili do stołowego pokoju, gdyż pijany sołdat miał akurat taki kaprys.
Inne moje strachy nie zasługują na wspomnienie, choć muszę jeszcze wymienić ZOMO bo zetknięcie z gazem łzawiącym i pałką do miłych nie należało.
A potem jakoś długo się nie bałam - aż do czasu IV RP.
No i teraz bardzo się boję !
Po przeczytaniu artykułu w dzisiejszej GW "Nowe szaty narodowców" ogarnął mnie strach nie na żarty i wróciły straszne okupacyjne wspomnienia.
Narazie chcą maszerować i manifestować swoją miłość do" prawdziwej Polski" do czego im potrzebny dzień 11 listopada, ale potem?
Apetyt przecież rośnie w miarę jedzenia, a jak się ma poparcie u prawicowych dziennikarzy ( Rafał Ziemkiewicz, Jan Pospieszalski - a jakże !), polityków pisowskich Bender, Górski) i nie tylko bo Janusz Korwin-Mikke także z nimi, historyków (prof. Grott z UJ), biskupa (A.Dydycz ) no i generała (Petelicki).
A poparcie Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy to nic?
A kibole to "pikuś" ?
Jest już także taki niewysoki człowieczek, któremu tylko małego czarnego wąsika brak !!!!!!!!
No i kto mnie obroni ?
STRACH SIĘ BAĆ !
hajdi
Wysłany: Śro 9:54, 19 Paź 2011
Temat postu:
Mam podobne odczucia do Twoich
Ansiu
. Trzeba się opancerzyć i być odpornym, bo inaczej byśmy zwariowali. Nie możemy pomóc wszystkich biednym i nieszczęśliwym ludziom na świecie.
ans
Wysłany: Wto 22:51, 18 Paź 2011
Temat postu:
To jest fajne i przede wszystkim modne aby brać udział w marszu oburzonych, ale przecież nikt się do takiej motywacji nie przyzna..
Tak jakoś mi się przypomniało : kiedy rozpoczynałam studia był u nas realny socjalizm i młodzież w swojej masie nie interesowała się polityką (do czasu, ale to jeszcze "przed czasem" było).
Pamiętam kolegę, który w czasie spotkań towarzyskich połączonych z degustacją napojów zawsze rozpoczynał dyskusję na temat ile to biedy ,głodu i niesprawiedliwości jest na świecie. To co mówił nie było typową propagandą czasami przez ówczesne władze szerzoną, nie było także podważaniem tego co było u nas. On dawał konkretne przykłady .. Przejmował się losem dalekich mu ludzi o których przeczytał czy wysłuchał jakiś strzęp informacji (w naszych ówczesnych mediach, a i w zagranicznych). Tak się przejmował, że wytykał nam , że się beztrosko bawimy, jemy , pijemy, a tam gdzieś ludzie cierpią.. Łzy miał w oczach i podniecał się w miarę jak chciał nas poruszyć.
Pamiętam, że zrobiłam kiedyś skandal , bo stwierdziłam , że nie mam zamiaru przejmować się losami całego świata..
Wywołało to oburzenie prawie wszystkich . Ktoś mi na ucho tłumaczył, że można tak myśleć sobie "po cichutku", ale nie wypada mówić tego głośno.. i nadal wszyscy przytakiwali wrażliwemu koledze...
Ja już tak mam, że jeżeli mogę coś pożytecznego zrobić dla czyjegoś dobra to robię, a nie lubię roztkliwiać się nad czymś na co nie mogę mieć żadnego wpływu.. Obraziła się też na mnie pani, która wspomaga coraz to więcej okolicznych kotów i .. już nie wyrabia kiedy powiedziałam, że wszystkim i tak nie będzie w stanie pomóc..
Tak mi się wydaje, że pośród aktualnych młodych ludzi jest więcej podobnych do mnie, bo w marszu zbyt dużo młodzieży nie brało udziału. Trochę jednak wrażliwych romantyków zawsze się trafi..
BB
Wysłany: Wto 20:12, 18 Paź 2011
Temat postu:
Bardzo mi dzisiaj rano było żal takiej milutkiej i ładnej pary licealistów. którzy zagadnięci przez "dociernego" dziennikarza okrutnie plątali się w zeznaniach na temat tego co ich tak właściwie oburza, że uczestniczyli w manifestacji w naszej kochanej stolicy.
W końcu zrozumiałam, że chodzi im o kapitalizm, którego nie lubią i o demokrację, której nie ma, a także o biedaków przymierających głodem na całym świecie.
Gorzej już było z udzieleniem odpowiedzi na pytanie co zamierzają zrobić, aby poczuć się zadowolonymi i aby świat stał się dobry i piękny.
Dziewczyna przyznała z rozbrajającą szczerością, że nie ma pojęcia, natomiast chłopak usiłował to jakoś tłumaczyć, ale - słowo daję - nie potrafię tego nawet w jakimś przybliżeniu odtworzyć.
Ciekawa jestem jaki procent tych oburzonych wie coś więcej niż owa oglądana w tvn24 para.
Zastanawiam się też czy to ja jestem dla nich niesprawiedliwa czy też oni
"nie wiedzą co czynią" !
Inny świat
Wysłany: Pon 12:32, 17 Paź 2011
Temat postu:
kończąc powyższe dywagacje osobistą refleksją, że najlepszym lekarstwem na nadmierny konsumpcjonizm jest on sam stwierdzam autorytatywnie, ze tak jest.
Podczas tegorocznej "wizyty duszpasterskiej" po kolędzie na pytanie księdza; "Jak się tu państwu mieszka w tych blokach" odpowiedziałam zgodnie z prawdą: dobrze. Bo widzi ksiądz, ja już mieszkałam w rezydencji z własnym parkiem i laskiem (Sosnówka), w kamienicy też (Wrocław), teraz mieszkamy w bloku a na koniec zostanie nam kwatera niewielka, ot taka na urnę, i nie będzie to urna wyborcza.
I to jest prawda: nie pożądam willi z ogródkiem bo już ją miałam. Choć zmierzam uparcie do odtworzenia gadżetów, jakie tam były. Ale to jest taki malutki konsumpcjonizm a i dzieci będą miały co wyprzedawać.
Inny świat
Wysłany: Pon 12:20, 17 Paź 2011
Temat postu:
Społeczeństwo wykształcone i zorientowane w sytuacji na świecie, dzięki środkom technicznym, które służą do błyskawicznego porozumiewania się z resztą globalnej wioski jest w stanie ocenić, że "coś tu nie gra".
Bo istotnie - rozbuchany nadmiernie (nie wzdragam się napisać) konsumpcjonizm nakręcił spiralę pożądania środków do jego zaspokojenia.
A zaspokoić je można intensywną pracą, braniem kredytów bankowych, pożyczek w firmach zdzierających horrendalne haracze co jest zresztą bezczelnie wykorzystywane przez te instytucje.
Nie każdemu pisana willa z basenem i mercedes w garażu. No ale jeśli jedni mają, to dlaczego ja nie mam mieć. Powiedzenie o jednakowych żołądkach (co pięknie wykorzystuje Jadosław) nigdy przez wykrzykujących nie zostanie dokończone o frazę "ale nie wszyscy mają jednakowe ręce i głowy do pracy".
Wracając do nadmiernego konsumpcjonizmu: porównajmy np. zawartość naszych kosmetyczek "dawniej i dziś". Kiedyś wystarczało NIVEA i Być Może
i jedno mydło. A teraz : krem do rąk, pod oczy, na szyję i dekolt, na rano, na wieczór, nawilżający, natłuszczający, likwidujący zmarszczki, rozświetlający, do cery suchej, tłustej, na pory, na naczynka, balsam do ciała taki i owaki, tysiące szamponów.
Z jednej strony taka produkcja daje zatrudnienie, z drugiej - wpadamy w spiralę zakupów.
Kosmetyczka to tylko hasło. Podobnie jest z samochodami, artykułami spożywczymi, meblami i gadżetami do domu i ogrodu.
Dziś wysłuchałam na jednej nodze (bo sprzątałam po śniadaniu) socjologa z UW, który określił wystąpienia oburzonych jako swoistą rewolucję walczącą o normalne życie, bez gonitwy za pieniądzem, bez zmuszania człowieka do wbijania się w garnitury, mieszkania w prestiżowych dzielnicach itp. bieganiną. Oni chcą żyć normalnie i normalnie pracować. Socjolog nawiasem mówiąc wyglądał na rasowego, modelowego XX wiecznego socjalistę: rozczochrany, rozchełstany, nieogolony i z satysfakcją głoszący upadek konsumpcjonizmu. Może to właśnie jest walka konsumpjonizmu ze swoistym racjonalizmem bytu ziemskieoo. Podobno trzeba jechać do Japonii, aby nauczyć się, że coraz większe otaczanie się przedmiotami do niczego dobrego nie prowadzi. Lepiej już poświęcić 6 (a może 4) godzin na przygotowanie zgodnie z rytuałem filiżanki herbaty, wtedy na nadmierny konsumpcjonizm nie ma czasu ani ochoty.
ans
Wysłany: Nie 23:03, 16 Paź 2011
Temat postu:
Oczywiście Multilatku masz rację, że "kryzys wywołany przez pazernych bankowców" to duże uproszczenie tematu, a istotna jest także sprawa tworzącego się "prekariatu".
To zjawisko rażącej niesprawiedliwości w wynagradzaniu trudu pracujących ludzi obserwowałam także w naszym kraju .. Zaraz po przemianie ustrojowej wszyscy chcieli studiować "marketing i zarządzanie". Taki tworzył się trend na poziomie firmy , że n.p lepiej wynagradzano pracowników szeroko pojętego marketingu niż tych na których ciążyły konkretne działania przynoszące dochód firmie. Tu mam na myśli firmę, która miała pozycję monopolisty i reklama żadnego dochodu jej nie przysparzała.
Oczywiście, że już każdy mógł założyć własną firmę, ale wiadomo, że nie każdy ma do tego predyspozycje, a i wiele barier i utrudnień na przedsiębiorców czyha..
No, nic.. Wiele można byłoby na ten temat..
Chciałabym jeszcze dodać, że na pewno ten ruch nie jest jak pisze Hreczka "starciem się socjalizmu z kapitalizmem".
Kiedy w naszym kraju mieliśmy realny socjalizm t.zw "zwykli ludzie" także nie byli zadowoleni z rządzenia "onych". Wówczas (pomijając ogólnie słabszą wydolność ekonomiczną systemu) nie było aż takiego rozwarstwienia społeczeństwa, ale nawet to rozwarstwienie jakie było także bolało tych "na dole". Pamiętam doskonale jak to stale tłumaczono nam , że "państwo do nas dopłaca", powinniśmy lepiej pracować i sami jesteśmy sobie winni , że lepiej się nam nie powodzi...
Jednym słowem maluczkim zawsze wiatr w oczy...
Mając na uwadze doświadczenia historyczne trudno się nie obawiać, że skądinąd słuszne niezadowolenie owych "maluczkich" może starać się wykorzystać ktoś kto będzie chciał na ich plecach wywindować się tak aby zostać "onym".
DAK
Wysłany: Nie 22:22, 16 Paź 2011
Temat postu:
Tu link do nowszej wersji Money as debt 2 z napisami polskimi i jako całość (ponad godzinna wersja)
http://www.youtube.com/watch?v=0cmsZZ7HF1A
hajdi
Wysłany: Nie 22:05, 16 Paź 2011
Temat postu:
O tym prekariacie to gdzieś czytałam niedawno. Wydaje mi się, że cały system ekonomiczno-gospodarczy ulega wynaturzeniu.
DAK
Wysłany: Nie 22:04, 16 Paź 2011
Temat postu:
Na rok przed ostatnią falą kryzysu syn podesłał mi link do filmu Money as Debt -
http://www.youtube.com/watch?v=5x-x4DxzgYo&feature=related
całość z 2006r. w wersji z polskimi napisami.
Wtedy w 2007 rooku odbierałam przesłanie tego filmu jako zapowiedź kryzysu, ale nie spodziewałam się, że nastąpi tak szybko. W zeszłym tygodniu słyszałam jednego z naszych znanych finansistów, że rzeczywiście w 2009r. poszedł wypłaćić trochę gotówki, by na wszelki wypadek mieć choć na podstawowe środki.
- nam się nie mówi wszystkiego, bo przecież panika może zdziałać jeszcze więcej złego niż jakikolwiek kryzys.
Dziś obejrzałam sobie ten film o Długu - tak dla przypomnienia. Po latach odbiera się go jeszcze inaczej.
multilatek
Wysłany: Nie 22:01, 16 Paź 2011
Temat postu:
Sądzę, że sprawa jest dużo poważniejsza niż kryzys finansowy wywołany przez pazernych bankowców. Albo nastąpiła wieszczona przez Bella już w latach pięćdziesiątych epoka, w której wystąpiła nadwyżka liczby ludzi nad liczbą miejsc pracy, albo doszło do wynaturzenia naturalnej rywalizacji o miejsce w społeczeństwie. Absolwenci najlepszych uczelni, mówiący wieloma językami, dysponujący wymaganą praktyką, są zatrudniania za pieniądze, które nie dają im żadnej stabilizacji. Nie są w stanie zaplanować przyszłości ani założyć rodziny. Tworzą nową rosnącą klasę tzw. prekariatu. Niepewności ludzi spełniających wszystkie wymogi rynku pracy towarzyszy powszechne opływanie w dostatki grupom zawodowym, których udział w tworzeniu dochodu narodowego jest minimalny lub żaden. Pracujący piąty miesiąc na umowę zlecenie pracownik światowej korporacji widzi tandetnych aktorów zabawiających amatorów seriali telewizyjnych za pieniądze, których on nigdy nie zobaczy. Słyszy o astronomicznych dochodach managerów i prezesów, którzy często wylatują za brak kompetencji i szlag go trafia. Temat w różnych miejscach opisano i jest zbyt obszerny aby tu przytaczać większe fragmenty. Chodzi mi tylko o wzmiankę o zjawisku.
ans
Wysłany: Nie 21:00, 16 Paź 2011
Temat postu:
Zasadniczo to "oburzeni" mają rację.. "Maluczcy" nie spowodowali światowego kryzysu, a przykre konsekwencje ponoszą. Finansiści, których nieposkromiona pazerność do kryzysu doprowadziła jeszcze się na kryzysie bogacą, a przynajmniej nic nie tracą.. Skandalem było, że w bankach, które były źródłem kryzysu w najgorszym roku nie zrezygnowano z olbrzymich premii.. Ludzie demonstrują, ale nie przedstawiają żadnych recept na uzdrowienie sytuacji. Chcieliby mieć gwarancje zatrudnienia i tego, że się nie pogorszy. Kto im da takie gwarancje ?
Stara recepta "zabrać bogatym i rozdać biednym" jak wiemy z doświadczenia nikogo nie uszczęśliwi..
hajdi
Wysłany: Nie 20:13, 16 Paź 2011
Temat postu:
Bardzo jasno wyłożyła
Ansia
różne przyczyny tego oburzenia.
Przemawia to do mnie. A z Kalisza to się śmiałam wczoraj, kiedy pokazali jak mu oburzeni wytykali to, że podjechał porche, w białym wdzianku i bardzo chciał się do tych oburzonych podłączyć. No nie wyszło mu
hreczka
Wysłany: Nie 19:31, 16 Paź 2011
Temat postu:
.
Kiedy tydzień temu, w najgorętszym momencie - trwających u nas WYBORÓW - moje dziecko pytało, czy już wiem, że na Wall Street zaczęło się coś na wzór drugiej "rewolucji październikowej", - byłam wściekła, że zawraca mi głowę - jakimiś bzdurami - i to w tak ważnym dla Polski - momencie!
Teraz, kiedy ruch ten rozlał się na cały świat - myślę, że jest to rzeczywiście - pewien historyczny moment! (Ja sobie to, na własny użytek - określiłam jako "starcie się socjalizmu z kapitalizmem".)
Ps.
Z tak globalnego zjawiska - żaden kaczorek - nie będzie czerpał "profitów" na własny użytek! Za mały wuc jest!
.
DAK
Wysłany: Nie 18:49, 16 Paź 2011
Temat postu: Re: Oburzeni
ans napisał:
Na razie nie widać jeszcze Lenina, który stanie na czele oburzonych i wznieci rewolucję światową.
Póki co zdarzają się lokalni wodzowie, którym marzy się wykorzystanie niezadowolenia oburzonych i dorwanie się do władzy..
Dobrze mówisz, to dlatego Jaro w sumie nie rozpacza z przegranej w wyborach. On tę rolę odurzania oburzonych umie najlepiej. Czeka, zaciera rączki i aż się pewnie ślini na samą myśl o kryzysie ekonomicznym.
Ps.
1) Smiać mi się chciało, gdy słyszałam o oddolnym ruchu III-klasistów w LO - jakie to my wrażliwe i niesterowalne dzieci mamy. I pewnie żaden nauczyciel w tym paluchów nie maczał?
2) Dobrze, że pogonili tam Kalisza. To co ten człowiek ostatnio wyprawia w pale się nie mieści. Ta demonstracja była przeciwko takim jak on. Rok temu Palikotowi udało się podpiąć pod oddolną organizowaną w internecie akcję antykrzyżową na Krakowskim Przedmieściu. Myślał, że na wzór Palikota, on teraz podepnie się pod akcją w obronie biednych. Najpierw by musiał schuść i zbiednieć.
ans
Wysłany: Nie 17:48, 16 Paź 2011
Temat postu: Oburzeni
Oburzeni z całego świata oburzają się na
niesprawiedliwość społeczną
.
U nas już był nie tak dawno temu "ustrój sprawiedliwości społecznej", ale czy na pewno było tak sprawiedliwie ?
Pamiętam z tych czasów sformułowanie (z jakiejś piosenki), że "socjalizm to jest równy podział nędzy".
Też byli u nas w tamtych czasach t.zw "realnego socjalizmu" liczni oburzeni, którym zależało na tym aby ten ustrój zamienić na bardziej ekonomicznie wydajny. Wierzyli, że jak to się stanie zapanuje powszechna szczęśliwość i nikt już nie będzie się oburzał..
Oburzeni nie znikli. Ujawniają się z dużym nasileniem przed każdymi wyborami. Nie było od 1989 roku takiego rządu, który nie byłby krytykowany przez naszych oburzonych. Każda rzeczywistość bywa przedstawiana w czarnych barwach, a oburzeni obywatele pytają kolejnych premierów "jak żyć"...
Nie dziwi mnie, że w różnych krajach świata w dobie kryzysu narasta ruch oburzonych, bo prawdziwej sprawiedliwości społecznej nigdy nie było, nie ma i myślę , że nie będzie..
Narasta rozwarstwienie społeczne, zjawisko wykluczenia coraz większych grup obywateli przy często moralnie podejrzanym obrzydliwym bogaceniu się cwaniaków mających dostęp do cennych informacji.
Na razie nie widać jeszcze Lenina, który stanie na czele oburzonych i wznieci rewolucję światową.
Póki co zdarzają się lokalni wodzowie, którym marzy się wykorzystanie niezadowolenia oburzonych i dorwanie się do władzy..
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin